Co wybrać: nowe czy używane "M"

Dlaczego ktoś miałby starać się o dopłatę do lokalu z drugiej ręki, skoro może kupić nowe "M"? Przyczyną może być chęć zaoszczędzenia nawet ponad 100 tys. zł.

Publikacja: 13.10.2015 16:50

Apartamenty w Białymstoku

Apartamenty w Białymstoku

Foto: materiały prasowe

Zmiany zasad programu „Mieszkanie dla młodych" spowodowały, że we wrześniu do BGK trafiło dwa razy więcej wniosków niż w sierpniu. Ten wzrost - w większości przypadków -  to efekt umożliwienia uzyskania dopłaty także na mieszkania używane. Jednak więcej, bo 57 proc. wniosków, dotyczyło finansowania zakupu nowych nieruchomości, ponieważ limit ceny jest dla nich o 22 proc. wyższy niż na rynku wtórnym.

Jednak zdaniem Jarosława Sadowskiego, głównego analityka firmy Expander, w takich miastach jak Katowice czy Zielona Góra zmiany w "MdM" mogą istotnie pobudzić rynek wtórny.

Gorszy wskaźnik dla wtórnego

- Wzrost zainteresowania programem dopłat dotyczy m.in. mniejszych miejscowości, w których dotychczas nie można było uzyskać dopłaty. Buduje się w nich bowiem niewiele nowych mieszkań - tłumaczy Jarosław Sadowski. -W przypadku dużych miast wzmożony ruch jest dostrzegalny tylko w tych, w których łatwa jest dostępność lokali w cenie niższej od limitu. Ponieważ jednak wskaźnik ten dla mieszkań z rynku wtórnego jest istotnie niższy niż dla tych z rynku pierwotnego, to w części miast trudno jest znaleźć używane mieszkanie spełniające wymogi programu.

Na podstawie średnich cen transakcyjnych publikowanych przez NBP oraz limitów ustalonych w ramach "MdM" można szacować, gdzie najłatwiej jest znaleźć używane mieszkania spełniające warunki programu. Wśród 17 miast, dla których NBP podaje dane, w siedmiu przeciętna cena metra kwadratowego jest niższa od limitu, a w kolejnych dwóch jest tylko nieco wyższa (dane w tabeli obok tabeli). W najlepszej sytuacji są mieszkańcy Zielonej Góry i Katowic, w których koszty są o kilkanaście procent niższe niż limit. Natomiast w Krakowie i Warszawie najtrudniej jest znaleźć używane mieszkanie klasyfikujące się do programu "MdM".

W Katowicach różnice sięgają 42 proc.

- Trzeba jednak dodać, że w tych miastach, w których łatwo można znaleźć mieszkania używane w cenach poniżej limitu, również wiele nowych lokali spełnia wymogi "MdM. Dlatego można zadać pytanie: czemu ktoś miałby starać się o dopłatę na używane mieszkanie, skoro może kupić nowe? Przyczyną takiego postępowania może być chęć zaoszczędzenia kilkudziesięciu lub nawet ponad 100 tys. zł - uważa Jarosław Sadowski.

W Katowicach średnia cena na rynku pierwotnym jest aż o 42 proc. wyższa niż na wtórnym. W rezultacie za nowe mieszkanie o powierzchni 60 mkw. trzeba zapłacić 293 879 zł, natomiast za używane tylko 206 646 zł.

Analityk Expandera podkreśla, że zamieszkanie w nowym lokalu wymaga dość dużych nakładów finansowych, dlatego łączna różnica w kosztach przekroczy 100 tys. zł.

Duże rozbieżności w cenach pomiędzy rynkiem pierwotnym a wtórnym występują również w Łodzi (36 proc.), Bydgoszczy (32 proc.) czy Zielonej Górze (29 proc.).

- Wiele wskazuje więc na to, że w takich miastach "MdM" pobudzi sytuację na rynku wtórnym, częściowo powodując obniżenie popytu na rynku pierwotnym - podsumowuje analityk Expandera.

Zmiany zasad programu „Mieszkanie dla młodych" spowodowały, że we wrześniu do BGK trafiło dwa razy więcej wniosków niż w sierpniu. Ten wzrost - w większości przypadków -  to efekt umożliwienia uzyskania dopłaty także na mieszkania używane. Jednak więcej, bo 57 proc. wniosków, dotyczyło finansowania zakupu nowych nieruchomości, ponieważ limit ceny jest dla nich o 22 proc. wyższy niż na rynku wtórnym.

Pozostało 85% artykułu
Nieruchomości
Rynek wtórny. Trochę lepsze wieści dla kupujących mieszkania
Nieruchomości
Yareal dosypuje do oferty na Bemowie. Osiedle z zielonym certyfikatem
Nieruchomości
Specustawa mieszkaniowa. Liczbę miejsc parkingowych określi gmina
Nieruchomości
Archicom ruszył ze sprzedażą mieszkań wyjętych z portfela PRS
Nieruchomości
Hala w Żarach szyta na miarę