Do łask wracają grunty i domy

Śmiało można powiedzieć, że rok 2020 był najciekawszym i najbardziej nieprzewidywalnym rokiem od 33 lat na rynku nieruchomości nie tylko w Polsce, ale i na świecie – ocenia Joanna Lebiedź Nieruchomości, ekspertka Polskiej Federacji Rynku Nieruchomości.

Publikacja: 29.12.2020 15:07

Do łask wracają grunty i domy

Foto: materiały prasowe

- Pomimo licznych wcześniej pojawiających się spekulacji ekonomistów o pękającej bańce i zwiastowaniu rychłych spadków cen, nic nie zapowiadało, ani nikt nie spodziewał się takiego scenariusza, z jakim mamy obecnie do czynienia. Po leniwym, jak zwykle poświątecznym i poferyjnym początku 2020 roku, jak grom z jasnego nieba spadła na nas pandemia. I od tej chwili wszystko zaczęło się od wielkiego znaku zapytania – co będzie dalej, zwłaszcza podczas pierwszego ogólnopolskiego lockdownu.

Załamanie rynku zdawała się zwiastować spektakularna katastrofa najmów krótkoterminowych. I w tym momencie wydawało się, że faktycznie grozi nam ogólny paraliż gospodarczy przekładający się również na rynek nieruchomości. Za takim scenariuszem przemawiała również gasnąca w oczach zdolność kredytowa klientów z branż najboleśniej dotkniętych lockdownem (siłownie, gastronomia, niektóre gałęzie handlu). Klienci, którzy planowali zakup nieruchomości i którzy jeszcze w lutym mieli zdolność kredytową, już na przełomie marca i kwietnia zdolności tej nie mieli.

Jednocześnie obserwowaliśmy wzmożone zainteresowanie nieruchomościami mieszkaniowymi z segmentu średniego, oraz, wraz z nadchodzącą wiosną i latem z perspektywą pandemii w tle, wyraźnie, po raz pierwszy od słynnego załamania rynku w 2007 roku, dało się zaobserwować zdecydowany wzrost zainteresowania działkami budowlanymi na peryferiach, ale przede wszystkim, działkami rekreacyjnymi. Zwłaszcza tymi „ z domkami", w których kupujący wraz z rodziną i dziećmi planowali bezpiecznie spędzić wakacje. Stopniowo, zaczęło wzrastać zainteresowanie domami podwarszawskimi, które były w niełasce od mniej więcej 2007-2008 r., a ich ceny z roku na rok malały.

Działki budowlane i domy na peryferiach okazały się świetnym rozwiązaniem z uwagi na COVID, ale też w związku z przestawieniem pracy wielu firm i korporacji na tryb zdalny. Przez ostatnie lata bowiem ucieczka z domów „do miasta" spowodowana była bolesnością dojeżdżania w korkach do – i - z miasta, zarówno do pracy, jak i koniecznością dowożenia dzieci do szkoły czy na zajęcia dodatkowe. Niezbyt dobrą kondycją cieszą się wciąż najmy. I to nie tylko krótko-, ale i długoterminowe. Krótkoterminowe, czyli „mieszkania na doby", czy mieszkania hotelowe – „padły" jako pierwsza ofiara pandemii, wraz z zatrzymaniem ruchu turystycznego.

I dotyczy to absolutnie całego kraju i okolic zazwyczaj obleganych przez turystów, jak krakowski Kazimierz, warszawska Starówka czy inne atrakcyjne lokalizacje turystyczne w Polsce. Niezbyt dobrze mają się i najmy długoterminowe, ponieważ praca w firmach czy nauka na uczelniach w trybie online nie wymusza konieczności ponoszenia dodatkowych kosztów z tytułu najmu. Zauważalny jest trend uciekania z gotówką w inwestycje w nieruchomości. Do łask wracają grunty i domy - ale tylko te z rozsądnymi cenami ofertowymi.

Nadal poszukiwana jest rekreacja, a w związku z nadchodzącą wiosną z pewnością w tym segmencie nastąpi znaczące ożywienie. Co będzie w roku 2021 i czy rynek zacznie wyhamowywać? Trudno przewidzieć. Jeśli grozić nam będą kolejne lockdowny powodujące znaczące spadki obrotów w niektórych sektorach, jeśli kolejne grupy klientów zaczną tracić zdolność kredytową, może się okazać, że ceny nieruchomości stopniowo zaczną się stabilizować. Jeśli na rynek trafi pakiet mieszkań kupionych jako inwestycja pod wynajem na krótki termin, zwłaszcza finansowana częściowo z kredytu, rynek może wysycić się tą substancją, co może wpłynąć na wyhamowanie wzrostu cen. Pamiętać należy jednak, że rynek nieruchomości charakteryzuje się ogromną bezwładnością, a zatem żadna zmiana nie nastąpi „tu i teraz".

O tym, jak długo trwa reakcja rynku na zmiany wyraźnie widać po kryzysie zapoczątkowanym w latach 2007-2008. Sprzedający zaczęli korygować swoje oczekiwania na przełomie 2011-2012 i dopiero wtedy rynek „ruszył". Obyśmy jak najłagodniej weszli w 2021 i oby był on jak najlepszy dla nas wszystkich. Inwestorów, deweloperów, wynajmujących, sprzedających i kupujących.

- Pomimo licznych wcześniej pojawiających się spekulacji ekonomistów o pękającej bańce i zwiastowaniu rychłych spadków cen, nic nie zapowiadało, ani nikt nie spodziewał się takiego scenariusza, z jakim mamy obecnie do czynienia. Po leniwym, jak zwykle poświątecznym i poferyjnym początku 2020 roku, jak grom z jasnego nieba spadła na nas pandemia. I od tej chwili wszystko zaczęło się od wielkiego znaku zapytania – co będzie dalej, zwłaszcza podczas pierwszego ogólnopolskiego lockdownu.

Pozostało 88% artykułu
Nieruchomości
Rząd przyjął program tanich kredytów. Klienci już rezerwują odpowiednie mieszkania
Nieruchomości
Wielki recykling budynków nabiera tempa. Troska o środowisko czy o portfel?
Nieruchomości
Opada gorączka, ale nie chęci
Nieruchomości
Klienci czekają w blokach startowych
Nieruchomości
Kredyty mieszkaniowe: światełko w tunelu
Materiał Promocyjny
Wsparcie dla beneficjentów dotacji unijnych, w tym środków z KPO