– Większość sprzedanych w ubiegłym roku biurowców była wynajęta w całości lub blisko 100 proc., jak np. warszawskie Atrium City, Grzybowska Park, Marynarska Point czy budynek Whirlpool/Polar we Wrocławiu – wylicza Tomasz Trzósło z Jones Lang LaSalle.
Np. ostatnio spółki UBM Realitaetenentwicklung AG oraz CA Immo International, po podpisaniu dużej umowy najmu (16,5 tys. mkw.) w warszawskim Poleczki Business Parku przez Agencję Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa, zaczęły prowadzić z potencjalnym inwestorem rozmowy o sprzedaży biurowca.
[srodtytul]Ryzykowna strategia[/srodtytul]
Fundusze nie chcą inwestować w puste biura, nawet jeśli dzięki temu mogłyby kupić biurowiec taniej, a obłożenie rzędu 60 – 70 proc. pozwalałoby na obsługę kredytu zaciągniętego na zakup biurowca przez inwestora. Z drugiej strony biurowców wynajętych całkowicie jest dziś niewiele na rynku.
– Przy obecnej obniżonej płynności rynku inwestycyjnego niektóre biurowce są wystawiane na sprzedaż przy 60 – 75 proc. wynajęcia. Deweloper liczy na to, że zanim uzgodni ostateczne warunki transakcji, uda mu się wynająć resztę powierzchni. Jednak taka strategia dziś jest ryzykowna, bo może stworzyć wrażenie, że sprzedawcy się spieszy – tłumaczy Joanna Kowalska-Szymczak z DTZ.