– Ceny na rynku nieruchomości jeszcze spadną. Nie należy jednak liczyć na drastyczne zmiany. Możliwe są obniżki o kilka procent. Jednak to, co zyskamy dzięki niższej cenie, możemy stracić przez wyższą marżę kredytową. Banki podwyższają je, aby zredukować wzrost zdolności kredytowej, wynikający z niższych stóp procentowych – mówi Jarosław Sadowski, główny analityk firmy Expander. – W najbliższym czasie czeka nas spowolnienie gospodarcze, czyli okres, w którym banki nie chcą ułatwiać dostępu do kredytów. Na początku roku możemy więc obserwować wzrosty marż. Banki mogą również zaostrzać politykę kredytową.
Dobrą wiadomością jest natomiast to, że – przynajmniej teoretycznie – możliwa do uzyskania kwota kredytu może rosnąć, gdyż spada stawka WIBOR, a więc i oprocentowanie kredytów hipotecznych.
– WIBOR spadł od końca sierpnia ub.r. o niemal 1 pkt proc., z 5,12 proc. do 4,14 proc. Taka zmiana, przy niezmienionej marży, spowodowałaby wzrost dostępnej kwoty kredytu o niemal 33 tys. zł – z 300 tys. do 333 tys. zł. Niestety banki częściowo eliminują ten element wyższymi marżami – podkreśla Jarosław Sadowski.
Agata Chrzanowska, dyrektor marketingu bankowości hipotecznej w Banku Millennium, przyznaje, że od jakiegoś czasu widać rosnące marże. – Obserwujemy też zaostrzenie polityki kredytowej, konieczność posiadania przez klientów wyższego wkładu własnego, co powoduje zmniejszenie dostępności kredytów. Przewidujemy, że ten trend się utrzyma – mówi Agata Chrzanowska. – Z drugiej strony branża budowlana walczy o klientów niskimi kosztami wykonawstwa i próbą dopasowania się do ich zdolności kredytowej. Dodając do tego spadające stopy procentowe, bezpośrednio wpływające na koszty kredytu, można się pokusić o pewien optymizm, prognozując, co wydarzy się na rynku.
Co zrobią bankowcy
Małgorzata Pruś z Departamentu Rozwoju Oferty Klienta Indywidualnego w BNP Paribas Banku uważa, że rok 2013 będzie trudny na rynku kredytów mieszkaniowych. – W pierwszej połowie roku czeka nas spowolnienie wywołane co najmniej kilkoma czynnikami. Podstawowym jest spadek tempa wzrostu gospodarczego i związana z tym bezpośrednio pogarszająca się sytuacja na rynku pracy. Już dziś informacje o zwolnieniach w firmach uznawanych do tej pory za bezpiecznych i stabilnych pracodawców budzą obawy u potencjalnych kredytobiorców. Na szczęście, zdaniem większości ekonomistów, osłabienie to nie powinno trwać długo i już druga połowa roku powinna przynieść w tej kwestii poprawę – prognozuje Małgorzata Pruś.