Nieco lepiej jest w mniejszych miejscowościach, gdzie mieszkania są tańsze. Mimo to sierpniowa zmiana przepisów nie przyniosła spodziewanych efektów, czyli nie zwiększyła znacznie liczby osób, które mogą liczyć na wsparcie z budżetu państwa – wynika z danych serwisu szybko.pl i Expandera.Chodzi o ustawę o finansowym wspieraniu rodzin w nabywaniu własnego mieszkania. Reguluje ona zasady dopłat z Banku Gospodarstwa Krajowego do odsetek od kredytów mieszkaniowych.
– W sierpniu podwyższeniu o 30 proc. uległa maksymalna cena metra kwadratowego mieszkania, przy której otrzymanie dopłat jest możliwe. Jednak nawet po podwyżce dopłaty są dostępne tylko dla nielicznych – twierdzi Paweł Majtkowski, analityk produktów finansowych w Expanderze.
Przypomnijmy, o dopłaty mogą się starać rodziny lub osoby samotnie wychowujące dzieci, które kupią lub zbudują tanie mieszkanie czy dom. Mogą liczyć na zwrot z budżetu państwa znacznej części odsetek kredytowych w pierwszych ośmiu latach spłaty długu. Sama dopłata obejmie 50 lub 70 metrów powierzchni odpowiednio: mieszkania lub domu.
[srodtytul]Limity dla miast i okolic[/srodtytul]
Analitycy szybko.pl i Expandera sprawdzili, ile wynoszą średnie ceny metra kwadratowego w 24 wybranych miastach Polski. Okazało się, że tylko w trzech przypadkach: Bielska-Białej, Częstochowy i Konina – cena rynkowa jest niższa od ustawowego limitu, umożliwiającego skorzystanie z dopłaty. – Najgorzej sytuacja wygląda w Sopocie, gdzie przeciętna stawka za mkw. jest ponad trzy razy wyższa od limitu. W Krakowie, Gdyni i Gdańsku stanowi ok. dwukrotność limitu – podaje Paweł Majtkowski.