Zaprosiliśmy do debaty na ten temat praktyków i ekspertów.
Udział w niej wzięli poseł Piotr Krzywicki, który aktywnie uczestniczył w pracach nad ustawami przekształceniowymi w Sejmie, Piotr Podleś, autor niedawno wydanej monografii dotyczącej użytkowania wieczystego, Mirosław Gdesz, orzekający w sądzie administracyjnym autor komentarza do obowiązującej ustawy przekształceniowej, a także Marcin Bajko, dyrektor Biura Gospodarki Nieruchomościami Urzędu m. st. Warszawy.
Nie ma najnowszych statystyk mówiących, ilu jeszcze jest użytkowników wieczystych i jak przebiegają przekształcenia. Można jednak przyjąć, że od 29 lipca 2005 r., kiedy to uchwalono obowiązującą ustawę przekształceniową (DzU nr 175, poz. 1459), sytuacja nie zmieniła się istotnie. Szacowano wówczas, że w użytkowaniu wieczystym pozostaje blisko 400 tys. ha, w tym 55 tys. w rękach osób fizycznych. Liczba użytkowników, w tym spółdzielców, sięga prawdopodobnie 2,5 mln.
Zdaniem uczestników naszej debaty jedna z głównych przyczyn niepowodzeń to złe określenie w kolejnych ustawach zakresu podmiotowego i czasowego obowiązywania ich przepisów.
Zdaniem Mirosława Gdesza jest to również historia przypadku. W ustawach z lat 1997, 2001 i 2005 wyznaczano zupełnie przypadkowe granice czasowe. Ostatni przykład to 13 października 2005 r., kiedy obowiązująca ustawa weszła w życie. Od spełnienia w tym dniu niektórych przesłanek ustawodawca uzależnia możliwość przekształcenia. Jeśli np. nieruchomość nie miała wtedy charakteru mieszkaniowego, to choćby nawet go uzyskała obecnie, przekształceniu nie podlega. Stopniowo ulegał też zawężeniu zakres ustawy. Jeśli na podstawie ustawy z 1997 r. mógł dokonać przekształcenia prawie każdy, to kolejne zmiany wykluczały niektóre grupy użytkowników.