Niski próg wejścia (czyli niska cena jednostkowa), duża płynność (łatwość zakupu i sprzedaży), nie spektakularne, lecz stabilne zwroty i relatywnie niskie ryzyko – na obdarzony takimi cechami instrument inwestowania w nieruchomości czekają Kowalscy.
Chociaż rok 2019 już za pasem, wciąż nie przyjęto przepisów o polskich REIT-ach, czyli FINN-ach: firmach inwestujących w najem nieruchomości. Przypomnijmy założenia: inwestor ma mieć możliwość zakupu na GPW akcji spółek profesjonalnie zarządzających portfelami nieruchomości przynoszącymi dochód z najmu – przy czym na razie mają to być wyłącznie mieszkania; projekt ustawy nie uwzględnia nieruchomości komercyjnych, takich jak biurowce, centra handlowe czy magazyny.
Celem zakupu akcji jest regularne otrzymywanie od spółek dywidend w perspektywie długoterminowej, dlatego – teoretycznie – nie należy się ekscytować czy też zamartwiać wahaniami kursu papierów w tym czasie, naturalnymi dla cyklu koniunkturalnego na giełdzie.
Syntetyczny REIT: studium przypadku
Ustawy nie ma, jednak na warszawskim parkiecie jest jedna spółka, która działa jak REIT – Globalworth Poland RE. Różnica w jej funkcjonowaniu wobec zapisów ustawy jest taka, że spółka zarządza nieruchomościami biurowymi (ma największy portfel w Polsce), a wpływy z czynszów są podwójnie opodatkowane: podatkiem dochodowym, a także podatkiem od dywidend. Rodząca się w bólach ustawa ma objąć wpływy przeznaczone do wypłaty akcjonariuszom (a ma to być gros tych wpływów) tylko jednym podatkiem – i to jest istota regulacji.
Globalworth Poland RE działa na giełdzie od wiosny 2017 r. Jak wyszli na inwestycji ci, którzy zaufali spółce przy debiucie?