[b]RZ: Czy klienci interesują się gruntami budowlanymi i rekreacyjnymi na Warmii i Mazurach?[/b]
[b]Piotr Spychała:[/b] Widać pewne ożywienie, jednak niewielkie nawet w porównaniu z końcem boomu cenowego sprzed roku. W ślad za zastojem w obrocie gruntami nie idzie jednak spadek cen nieruchomości. Sprzedający cały czas są przeświadczeni, że ceny wcześniej czy później odbiją, i nie chcą się pogodzić z utratą potencjalnego zysku, zwłaszcza że część działek była nabywana jeszcze w czasie boomu, kiedy stawki były oderwane od rzeczywistej wartości nieruchomości. Sprzedający zwykle mówią, że nie mogą sprzedać taniej niż sąsiad, że ziemia jeść nie woła i może leżeć, ziemi na świecie nie przybędzie itd. Natomiast właściciele działek spoza regionu są przeświadczeni, że kupili atrakcyjny teren na Mazurach, z którego można uzyskać spory zysk, podczas gdy to zwykły kawałek pola pod lasem, jakich tu wiele.
[b]Jakie działki można sprzedać najszybciej?[/b]
Te, które kosztują nie więcej niż 120 tys. zł. Poszukiwane są również tańsze grunty w cenie do 60 tys. zł w gminach sąsiadujących z Olsztynem. Popyt ogranicza się więc przede wszystkim do niewielkich działek budowlanych w okolicach Olsztyna lub działek rolno-siedliskowych oddalonych od Olsztyna maksymalnie o 25 km.
W celach czysto rekreacyjnych klienci zaczynają natomiast poszukiwania w okolicach Wielkich Jezior Mazurskich czy w południowej, bogatej w lasy i jeziora części Warmii i Mazur.