Pięć kresek i gotowe. Tak domek rysują trzyletnie dzieci. Prostopadłościan z dwuspadowym dachem. Okno, komin, drzwi.
W Leymen, przy granicy Francji i Szwajcarii, stoi Rudin House, taki właśnie dom – archetyp, dom w telegraficznym skrócie. Na pierwszy rzut oka przytulny i skromny, ma jednak niepokojącą cechę, niespotykaną w sielankowych chatkach. Jest cały z surowych betonowych płyt. Jak osiedle w PRL.
Rudin House w 1998 roku zbudowali Jacques Herzog i Pierre de Meuron, prowadzący wówczas mało znaną firmę. W wywiadzie mówili, że chcą budować domy, które będą wyglądały jak normalne, jednak będzie w nich jakiś nowy wymiar, coś zakłócającego spokój. Odwoływali się do sztuki Warhola: „Wykorzystywał obrazy zaczerpnięte z kultury popularnej, by za ich pomocą powiedzieć coś nowego. I to właśnie nas interesuje w architekturze” (cyt. za notą Nagrody Pritzkera, którą dostali w 2001 roku).
[srodtytul]Design w stodołach[/srodtytul]
Kilkanaście lat po zbudowaniu Rudin House ci sami architekci wzięli 12 zwykłych domków i położyli je jeden na drugim, tworząc Vitra Haus, sklep słynnego producenta designerskich mebli, otwarty kilka miesięcy temu. Sklonowali archetyp domu. Gdy szosą 532 tuż przy granicy Francji i Szwajcarii wjeżdża się do niemieckiego Weil am Rhein, surrealistyczna układanka wyłania się niespodziewanie spośród drzew. Nie wygląda jak normalny budynek, podobnie jak inne realizowane projekty szwajcarskiego duetu – rozbudowa Tate Modern w Londynie czy Filharmonia na Elbie.