Bank Gospodarstwa Krajowego, który zarządza programem, rekomenduje jego likwidację. Tłumaczy, że nie korzystają z niego najubożsi (im banki w ogóle kredytów na mieszkania nie dają, nawet takich częściowo refundowanych przez rząd), a zakończenie programu dałoby spore oszczędności dla budżetu państwa. W grę wchodzi 4,3 mld zł.

Oczywiście „Rodzina na swoim” była i jest umiejętnie stosowanym przez banki wabikiem na klientów. Nie ma wątpliwości, że korzystają one na tym, że rząd ten program przygotował. Czy interesuje to ponad 59 tys. rodzin, które dzięki refundacji rządu płacą niższe raty? Czy taki argument przekona tych, którzy z „Rodziny na swoim” chcą skorzystać?

Kupiłam mieszkanie dzięki kredytowi i oszczędnościom zgromadzonym w kasie mieszkaniowej, wielu moich przyjaciół korzystało przy zakupie mieszkania z ulg podatkowych. Kas mieszkaniowych już nie ma, rząd skasował też mieszkaniowe ulgi podatkowe (to było dużym obciążeniem dla budżetu). Teraz BGK zachęca do likwidacji programu, który pomaga Polakom kupić własne mieszkanie. Niewykluczone, że rząd przychyli się do rekomendacji banku, bo argumenty go przekonają, szczególnie te dotyczące budżetowych oszczędności.

Jeśli „Rodzina na swoim” nie pomaga tym, którzy wsparcia finansowego najbardziej potrzebują, to wystarczy zmiana zasad funkcjonowania programu. Jeżeli chodzi tylko o budżetowe oszczędności, to może jednak poszukać ich gdzieś indziej.