Reklama

Plany miejscowe są niesprawiedliwe dla inwestorów

Miejscowe plany niesprawiedliwie różnicują sytuację inwestorów

Publikacja: 20.12.2010 03:36

Plany miejscowe są niesprawiedliwe dla inwestorów

Foto: Fotorzepa, Seweryn Sołtys

Kiedy nie było planów zagospodarowania przestrzennego, inwestorzy narzekali na ich brak. Teraz, kiedy już są, nie podoba im się ich jakość i zapisy. Często ich zarzuty nie są pozbawione racji.

[srodtytul]Dwa rodzaje[/srodtytul]

Mamy dwa rodzaje planów. Uchwalone między 1 stycznia 1995 r. a 11 lipca 2003 r. oraz uchwalone po tej dacie, gdy weszła w życie obowiązująca do dziś [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr?id=169354]ustawa o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym[/link]. Zachowała ważność planów uchwalonych pod rządami swej poprzedniczki – ustawy z 1994 r.

Plany te różnią się jednak. Te sprzed 11 lipca 2003 r. są dużo bardzo ogólne i wykonane w innej skali. – Kiedy były uchwalane, ich ogólność nie przeszkadzała. Obowiązywały bowiem inne zasady załatwiania formalności budowlanych. Inwestor, który chciał budować, musiał najpierw uzyskać na podstawie planu warunki zabudowy i zagospodarowania terenu, a dopiero potem pozwolenie na budowę – mówi Grzegorz Buczek, architekt i urbanista.

[b]Warunki zabudowy były po to, by sprawdzić zgodność inwestycji z planem. Tak było jednak tylko do 11 lipca 2003 r. [/b]

Reklama
Reklama

[srodtytul]Bez warunków [/srodtytul]

Po tej dacie dla inwestycji objętych planem wydaje się pozwolenie na budowę wprost na podstawie planu. Na terenach, dla których planu nie ma, trzeba uzyskać najpierw warunki zabudowy. Efekt tych zmian jest taki, że [b]obecnie wydawane są pozwolenia na budowę na podstawie ogólnych planów sprzed 11 lipca 2003 r. oraz tych bardziej szczegółowych, uchwalonych po 11 lipca 2003 r.[/b] Jeden sąsiad może zatem więcej wybudować na swojej działce, a drugi mniej. Wszystko bowiem zależy od tego, jakim planem objęta jest ich nieruchomość.

[ramka][srodtytul]Warunki zabudowy są niejasne[/srodtytul]

Nie tylko plany budzą wątpliwości interpretacyjne, ale także warunki zabudowy uzyskiwane tam, gdzie nie ma planu.

Część z nich udało się rozwiać dzięki orzecznictwu sądów administracyjnych, ale nie wszystkie. Najwięcej problemów przysparza m.in. określenie obszaru analizowanego, niezbędnego do ustalenia warunków zabudowy. Jest on ustalany albo zbyt szeroko, albo zbyt wąsko. Skutecznie też na wiele lat wydanie warunków zabudowy mogą zablokować spory sąsiedzkie. Stroną w postępowaniu może być bowiem każdy, kto ma w tym interes prawny, a więc i właściciele sąsiednich działek czy organizacje społeczne. [/ramka]

[i]masz pytanie, wyślij e-mail do autorki:

Reklama
Reklama

[mail=r.krupa@rp.pl]r.krupa@rp.pl[/mail][/i]

[srodtytul]Czytaj też: [link=http://www.rp.pl/artykul/8,581480_Miejscowych-planow-jest-juz-coraz-wiecej-.html]Miejscowych planów jest już coraz więcej [/link][/srodtytul]

Nieruchomości
Archicom po konferencji: cel sprzedaży ok. 3 tys. mieszkań podtrzymany
Nieruchomości
Jawne ceny mieszkań. Wiele korzyści, ale są i „skutki uboczne”
Nieruchomości
Więcej chętnych na biura. Czynsze poszybują?
Nieruchomości
Inteligentne magazyny. Westside Szczecin Neo z kamieniem węgielnym
Nieruchomości
Klienci wracają na rynek mieszkań. Powiało optymizmem
Reklama
Reklama