Kto z nas lubi formalności w urzędach, bankach czy sądach, szczególnie gdy trzeba zbierać dla tych instytucji zaświadczenia różnego rodzaju?
Większość osób, które przechodziły już przez procedurę przyznania kredytu hipotecznego, woli takich sytuacji unikać, by nie narażać się na stres, wydatki i stratę czasu.
Refinansowanie drogiego kredytu to jednak procedura, dla której warto jeszcze raz dać się przemielić przez bankową maszynkę. Dlaczego? Bo dzięki nowym, korzystniejszym warunkom umowy, podczas 30 – 40 lat kredytowania można zyskać 100 tys. złotych! (więcej w poniedziałkowych "Nieruchomościach").
To prawda, że refinansowaniu towarzyszą dodatkowe opłaty (np. za wcześniejszą spłatę kredytu, za zmianę wpisu w księdze wieczystej, za aneks do umowy etc.).
Można jednak, jak twierdzą doradcy finansowi, znaleźć taką ofertę, która nie dość, że pozwoli oszczędzić na miesięcznej racie 300 zł, to jeszcze będzie bez prowizji.