Sprawdziliśmy to jako klienci. Szukaliśmy w Warszawie używanego mieszkania, którego cena kwalifikowałaby do programu dopłat „Rodzina na swoim". Próbowaliśmy negocjować z właścicielami obniżki cen do limitu narzuconego przez RNS. A ten od czwartego kwartału br. na stołecznym rynku wtórnym jest bardzo niski: z 5,6 tys. zł spadł do 5,1 tys. zł za mkw.
Trudno o obniżki
W Ursusie spodobało się nam 58-metrowe mieszkanie przy ul. Zagłoby. Lokal z czterema pokojami znajduje się na ostatniej kondygnacji czteropiętrowego bloku. – Budynek pochodzi z początku lat 80. – opowiada właścicielka mieszkania. – Pokoje są bardzo słoneczne i ciche, jest widna odnowiona kuchnia. Można się od razu wprowadzać – zachęca. Dodaje, że wokół bloku jest dużo terenów zielonych, a z osiedla można bez trudu dojechać do centrum – autobusem albo pociągiem.
Daliśmy się przekonać. Pozostaje kwestia ceny. – Musimy to mieszkanie kupić z dopłatą do kredytu. A to oznacza, że na metr nie możemy wydać więcej niż 5,1 tys. zł z kawałkiem. Możemy liczyć na taką stawkę? – dopytujemy. Właścicielka chciałaby dostać za mieszkanie 345 tys. zł, czyli ok. 5,9 tys. zł za mkw. – Cena jest wprawdzie do negocjacji, ale 5,1 tys. zł za metr to naprawdę bardzo mało. Niestety, nie mogę dać aż tak dużej zniżki – mówi sprzedająca. – Rozumiem, że musicie państwo szukać dalej, choć w Ursusie będzie pewnie trudno znaleźć coś za 5 tys. zł – ocenia.
W Wesołej do gustu przypadło nam dwupoziomowe mieszkanie z poddaszem w ceglanym budynku z 2002 roku. Jak opowiada jego właścicielka, lokal ze skosami – licząc po podłodze – ma około 70 mkw. Powierzchnia użytkowa to około 55 mkw. Cena ofertowa 5,8 tys. zł za metr.
– Udałoby się zejść do limitów w „Rodzinie na swoim"? – dopytujemy. – Bo bez dopłat nie będziemy mogli niczego kupić. Właścicielka zauważa, że limity dla Warszawy są bardzo niskie, zwłaszcza na rynku wtórnym. – Proszę jednak przyjechać i obejrzeć mieszkanie, a ja na spokojnie sobie to przeliczę – mówi sprzedająca.