Czy sprzedający dopasują ceny do limitu

Państwo dołoży do używanego mieszkania w Warszawie, jeśli jego cena nie przekracza 5148 zł za mkw. Czy sprzedający obniżą stawki do tego limitu?

Aktualizacja: 12.12.2011 12:49 Publikacja: 12.12.2011 12:40

Czy sprzedający dopasują ceny do limitu

Foto: Rzeczpospolita

Sprawdziliśmy to jako klienci. Szukaliśmy w Warszawie używanego mieszkania, którego cena kwalifikowałaby do programu dopłat „Rodzina na swoim". Próbowaliśmy negocjować z właścicielami obniżki cen do limitu narzuconego przez RNS. A ten od czwartego kwartału br. na stołecznym rynku wtórnym jest bardzo niski: z 5,6 tys. zł spadł do 5,1 tys. zł za mkw.

Trudno o obniżki

W Ursusie spodobało się nam 58-metrowe mieszkanie przy ul. Zagłoby. Lokal z czterema pokojami znajduje się na ostatniej kondygnacji czteropiętrowego bloku. – Budynek pochodzi z początku lat 80. – opowiada właścicielka mieszkania. – Pokoje są bardzo słoneczne i ciche, jest widna odnowiona kuchnia. Można się od razu wprowadzać – zachęca. Dodaje, że wokół bloku jest dużo terenów zielonych, a z osiedla można bez trudu dojechać do centrum – autobusem albo pociągiem.

Daliśmy się przekonać. Pozostaje kwestia ceny. – Musimy to mieszkanie kupić z dopłatą do kredytu. A to oznacza, że na metr nie możemy wydać więcej niż 5,1 tys. zł z kawałkiem. Możemy liczyć na taką stawkę? – dopytujemy. Właścicielka chciałaby dostać za mieszkanie 345 tys. zł, czyli ok. 5,9 tys. zł za mkw. – Cena jest wprawdzie do negocjacji, ale 5,1 tys. zł za metr to naprawdę bardzo mało. Niestety, nie mogę dać aż tak dużej zniżki – mówi sprzedająca. – Rozumiem, że musicie państwo szukać dalej, choć w Ursusie będzie pewnie trudno znaleźć coś za 5 tys. zł – ocenia.

W Wesołej do gustu przypadło nam dwupoziomowe mieszkanie z poddaszem w ceglanym budynku z 2002 roku. Jak opowiada jego właścicielka, lokal ze skosami – licząc po podłodze – ma około 70 mkw. Powierzchnia użytkowa to około 55 mkw. Cena ofertowa 5,8 tys. zł za metr.

– Udałoby się zejść do limitów w „Rodzinie na swoim"? – dopytujemy. – Bo bez dopłat nie będziemy mogli niczego kupić. Właścicielka zauważa, że limity dla Warszawy są bardzo niskie, zwłaszcza na rynku wtórnym. – Proszę jednak przyjechać i obejrzeć mieszkanie, a ja na spokojnie sobie to przeliczę – mówi sprzedająca.

Na Pradze-Południe przy ul. Opinogórskiej znaleźliśmy prawie 60-metrowy lokal po remoncie w bloku z wielkiej płyty z lat 70., z widną kuchnią. – Wystarczy dokupić parę mebli i kilka sprzętów i można tu od razu zamieszkać – zachęca sprzedający.

Przekonuje, że cena – 5,7 tys. zł za mkw. – jest bardzo atrakcyjna. – Naprawdę trudno znaleźć równie dobre mieszkanie w takiej cenie. Nawet blok jest odnowiony i ocieplony, wygląda jak nowy – zachwala właściciel. Zapewnia, że jest gotów na „rozsądne negocjacje".

Proponujemy 5,1 tys. zł za mkw., argumentując stawkę potrzebą zadłużenia się w RNS. – Nie, taka obniżka nie wchodzi w grę – mówi sprzedający. – Ale ktoś mi kiedyś mówił, że można sprzedać lokal taniej, za kwotę mieszczącą się w „Rodzinie...", a resztę można dopłacić osobno, tak jakby poza oficjalną ceną. Nie wiem, czy jest taka możliwość – bada naszą reakcję.

Nie dajemy się przekonać. Wolelibyśmy wszystko załatwić oficjalnie. Poza tym skąd mielibyśmy wziąć gotówkę na dopłatę dla właściciela, skoro na zakup nieruchomości potrzebujemy kredytu?

Z przeszkodami

Negocjacji nie wyklucza właścicielka spółdzielczego, prawie 69-metrowego lokalu przy ul. Zamiejskiej na Targówku. Lokal z czterema pokojami w bloku z 1980 roku sprzedający wycenili na 370 tys. zł, czyli ok. 5,3 tys. zł za mkw. – Mieszkanie było remontowane 12 lat temu. Można tu na pewno od razu zamieszkać, ale trzeba wymienić okna i drzwi – nie ukrywa właścicielka. Dodaje, że blok w technologii rama H jest właśnie ocieplany.

Czasem na drodze do szybkiej transakcji stają... problemy rodzinne. Na Białołęce przy ul. Światowida chcieliśmy kupić nowe 53-metrowe mieszkanie w standardzie deweloperskim, mieszczące się w powstającym dopiero bloku na strzeżonym osiedlu. Lokal ma dwa pokoje. Przynależy do niego garaż. Cena ofertowa to 5,4 tys. zł za mkw.

Spodziewamy się, że nie będzie problemu, by obniżyć ją do 5,1 tys. zł za mkw., tym bardziej że w ogłoszeniu sprzedający podał informację, że można się targować. Oferta jest na rynku od miesiąca, więc sądzimy, że właściciel może być zadowolony, że wreszcie zjawił się klient. – Nie mogę teraz się tym zajmować. Mam problemy rodzinne. Proszę zadzwonić za tydzień – usłyszeliśmy od sprzedającej mieszkanie.

Nie udało się nam kupić także 54-metrowego, dwupokojowego, wykończonego mieszkania w bloku z 2008 roku, przy ul. Skarbka z Gór na Białołęce, które sprzedający wystawił do sprzedaży w lipcu br. Cena ofertowa: 5,6 tys. zł za mkw. – Oferta jest już nieaktualna. Właśnie ją zdejmujemy z portalu – usłyszeliśmy pod podanym w ogłoszeniu numerem telefonu.

Sprawdziliśmy to jako klienci. Szukaliśmy w Warszawie używanego mieszkania, którego cena kwalifikowałaby do programu dopłat „Rodzina na swoim". Próbowaliśmy negocjować z właścicielami obniżki cen do limitu narzuconego przez RNS. A ten od czwartego kwartału br. na stołecznym rynku wtórnym jest bardzo niski: z 5,6 tys. zł spadł do 5,1 tys. zł za mkw.

Trudno o obniżki

Pozostało 92% artykułu
Nieruchomości
Robyg wybuduje osiedle przy zabytkowym browarze Haasego. Prawie 1,5 tys. mieszkań
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Nieruchomości
Rynek nieruchomości rok po powołaniu rządu. Ile dowiozły ministerstwa?
Nieruchomości
Mieszkaniówka na karuzeli
Nieruchomości
Polska centralna. Magnes na firmy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Nieruchomości
Przez wynajem na doby wspólnota zapłaci więcej