Zarobki stosowne do kwoty, o którą wnioskuje kredytobiorca, to podstawa procesu oceny zdolności kredytowej. Ale długość okresu kredytowania ma znaczenie dla banku, podobnie jak wysokość innych zobowiązań i miesięcznych wydatków klienta, a nawet jego sytuacja rodzinna, no i oczywiście waluta kredytu. W rodzimej można pożyczyć więcej.
Dla singla, a nie ojca
- Kluczową sprawą przy analizie zdolności kredytowej są zarobki wnioskującego. Warto jednak wiedzieć, że bank chętniej pożyczy środki wykształconemu bezdzietnemu 25-latkowi niż 45-letniemu ojcu, jedynemu żywicielowi rodziny, w dodatku spłacającemu kredyt samochodowy – wyjaśnia Mikołaj Fidziński, analityk portalu Comperia.pl.
I dodaje: - Nie ma żadnej dolnej granicy zarobków, od której banki przystępują do rozmów. Teoretycznie ktoś może zarabiać 1,5 tys. zł netto w ramach umowy zlecenia i udać się do banku po kredyt na dom, ale musi być gotowy na to, że banki pożyczą mu zaledwie kilkadziesiąt tysięcy złotych.
Co do umów - najszerzej drzwi banków otwierane są przed osobami z umowami o pracę na czas nieokreślony.
- Ale banki dostosowują się do realiów rynku i nie skreślają od razu Polaków pracujących na umowy na czas określony, czy na umowy zleceń albo o dzieło. Dla banku podstawą jest stałość dochodów - jeśli uda się go przekonać, że wskazana umowa je gwarantuje, to nic nie stoi na przeszkodzie, aby kredyt uzyskać – wyjaśnia Fidziński.