Wśród nowo udzielonych kredytów hipotecznych najwięcej było tych w wysokości 100–200 tys. zł. Od października do grudnia 2012 r. stanowiły blisko 35 proc. portfela – wyliczają analitycy Związku Banków Polskich. Dodają, że regularnie przybywa też kredytów do 100 tys. zł. W ostatnim kwartale ub.r. stanowiły one ponad 27 proc. wszystkich udzielonych przez banki. Zmniejszył się też udział nowych kredytów z okresem spłaty powyżej 25 lat (choć nadal przeważają te zaciągnięte na 25–35 lat).
Dlaczego chcemy mniej
Tymczasem z wyliczeń analityków firmy Home Broker wynika, że od 2008 r. o ok. 19 proc. wzrosły wynagrodzenia, a o 26 proc. spadły ceny mieszkań. Teoretycznie więc dostępność lokali jest większa. W praktyce jednak ubywa kredytów hipotecznych i spadają ich średnie kwoty. Na koniec IV kwartału ub. r. banki pożyczały przeciętnie na mieszkanie 183 tys. zł – to aż o 8,3 proc. mniej w porównaniu z III kwartału ub.r.
Zdaniem Marcina Płazińskiego, eksperta z firmy Emmerson (pośrednik i doradca na rynku nieruchomości), Polacy pożyczają mniej na mieszkania nie dlatego, że mają niską zdolność kredytową. – Ta raczej wzrosła, właśnie m.in. dzięki spadkom cen nieruchomości. Mniejsza skłonność do zapożyczania się na dużą kwotę i długi okres spłaty wynika raczej z niestabilnej sytuacji gospodarczej i trudności na rynku pracy. Dlatego pożyczamy mniej, a w zasadzie dopożyczamy do gotówki, którą często otrzymujemy ze sprzedaży mniejszego mieszkania lub działek odziedziczonych w rodzinnych stronach – wyjaśnia Marcin Płaziński.
Marcin Drogomirecki, dyrektor portalu nieruchomości Domy.pl, zwraca uwagę, że pożyczamy w bankach mniejsze kwoty, bo mamy złe doświadczenia z czasów boomu na rynku. – Szaleńcze zakupy mieszkań dokonywane przed kilkoma laty dziś odbijają się czkawką wielu ich nabywcom. Comiesięczne raty, na które nie wystarcza pensji, czy zadłużenie wobec banku, które mimo regularnego spłacania rat znacząco przekracza wartość zabezpieczającej go nieruchomości, to problem dotyczący wielu „szczęśliwych" posiadaczy własnego M – mówi Marcin Drogomirecki. – Dziś unikamy więc zadłużania się ponad miarę, bo znamy ryzyko. Dokonujemy racjonalnych zakupów, wybierając mniejsze lokale, za kwoty, co do których mamy mocne przekonanie, że będziemy je w stanie spłacać.
Jakub Augustynowicz, ekspert z firmy Aspiro (doradca i pośrednik finansowy z Grupy BRE Banku) podkreśla, że w wielu przypadkach na kupno mieszkania oraz wzięcie kredytu decydują się klienci z wkładem własnym. – Coraz mniej kredytów jest udzielanych na 100 proc. i więcej wartości lokalu. Zmniejsza się także cena oraz metraż lokali, co także wpływa na niższą wartość kredytów – wyjaśnia Jakub Augustynowicz.