Reklama

Dlaczego nie chcemy się zadłużać

Niewiele osób chce się zadłużać na mieszkanie do końca życia, na wysokie kwoty.

Aktualizacja: 06.03.2013 09:45 Publikacja: 06.03.2013 05:34

Wśród nowo udzielonych kredytów hipotecznych najwięcej było tych w wysokości 100–200 tys. zł. Od października do grudnia 2012 r. stanowiły blisko 35 proc. portfela – wyliczają analitycy Związku Banków Polskich. Dodają, że regularnie przybywa też kredytów do 100 tys. zł. W ostatnim kwartale ub.r.  stanowiły one ponad 27 proc. wszystkich udzielonych przez banki. Zmniejszył się też udział nowych kredytów z okresem spłaty powyżej 25 lat (choć nadal przeważają te zaciągnięte na 25–35 lat).

Dlaczego chcemy mniej

Tymczasem z wyliczeń analityków firmy Home Broker wynika, że od 2008 r. o ok. 19 proc. wzrosły wynagrodzenia, a o 26 proc. spadły ceny mieszkań. Teoretycznie więc dostępność lokali jest większa. W praktyce jednak ubywa kredytów hipotecznych i spadają ich średnie kwoty. Na koniec IV kwartału ub. r. banki pożyczały przeciętnie na mieszkanie 183 tys. zł – to aż o 8,3 proc. mniej w porównaniu z III kwartału ub.r.

Zdaniem Marcina Płazińskiego, eksperta z firmy Emmerson (pośrednik i doradca na rynku nieruchomości), Polacy pożyczają mniej na mieszkania nie dlatego, że mają niską zdolność kredytową. – Ta raczej wzrosła, właśnie m.in. dzięki spadkom cen nieruchomości. Mniejsza skłonność do zapożyczania się na dużą kwotę i długi okres spłaty wynika raczej z niestabilnej sytuacji gospodarczej i trudności na rynku pracy. Dlatego pożyczamy mniej, a w zasadzie dopożyczamy do gotówki, którą często otrzymujemy ze sprzedaży mniejszego mieszkania lub działek odziedziczonych w rodzinnych stronach – wyjaśnia Marcin Płaziński.

Marcin Drogomirecki, dyrektor portalu nieruchomości Domy.pl, zwraca uwagę, że pożyczamy w bankach mniejsze kwoty, bo mamy złe doświadczenia z czasów boomu na rynku. – Szaleńcze zakupy mieszkań dokonywane przed kilkoma laty dziś odbijają się czkawką wielu ich nabywcom. Comiesięczne raty, na które nie wystarcza pensji, czy zadłużenie wobec banku, które mimo regularnego spłacania rat znacząco przekracza wartość zabezpieczającej go nieruchomości, to problem dotyczący wielu „szczęśliwych" posiadaczy własnego M – mówi  Marcin Drogomirecki. – Dziś unikamy więc zadłużania się ponad miarę, bo znamy ryzyko. Dokonujemy  racjonalnych zakupów, wybierając mniejsze lokale, za kwoty, co do których mamy mocne przekonanie, że będziemy je w stanie spłacać.

Jakub Augustynowicz, ekspert z firmy Aspiro (doradca i pośrednik finansowy z Grupy BRE Banku) podkreśla, że w wielu przypadkach na kupno mieszkania oraz wzięcie kredytu decydują się klienci z wkładem własnym. – Coraz mniej kredytów jest udzielanych na 100 proc. i więcej wartości lokalu. Zmniejsza się także cena oraz metraż lokali, co także wpływa na niższą wartość kredytów – wyjaśnia Jakub Augustynowicz.

Reklama
Reklama

Dodaje, że bardzo istotne jest nastawienie kupujących, którzy w niepewnych czasach wolą pożyczać mniej. – Klienci są coraz bardziej świadomi kosztów, jakie niesie długi okres kredytowania, czyli większych odsetek – tłumaczy ekspert Aspiro.

Pod miastem taniej

Z najnowszych danych ZBP wynika także, że coraz mniej pożyczamy na mieszkania w dużych miastach. Np. w 2008 r. ponad 32 proc. wszystkich kredytów hipotecznych udzielano w Warszawie – dziś to już 23,7 proc. Podobnie jest w Poznaniu i Trójmieście.

– Możemy to tłumaczyć nie tylko lekkim nasyceniem rynku, ale też konkurencją miejscowości satelitarnych. Często osoby, których nie stać na mieszkanie w granicach dużego miasta, znajdują je za znacznie mniejsze pieniądze tuż poza jego granicami – wyjaśnia Katarzyna Cyprynowska, prezes zarządu firmy Nowy Adres. – Np. konkurencją dla drogich lokali w Warszawie mogą być znacznie tańsze mieszkania w Pruszkowie czy Mińsku Mazowieckim, z których do centrum stolicy można się szybko dostać kolejką podmiejską – dodaje.

Także Marcin Płaziński mówi, że na kredytowej mapie Polski widać dziś setki mniejszych miast o liczbie mieszkańców nieprzekraczającej 50 tys.

– To wynik ustabilizowania się ponadprzeciętnego popytu na lokale w dużych miastach. Gwałtowne zakupy podczas boomu sprawiły, że z jednej strony popyt został w znakomitej mierze zaspokojony, ale z drugiej wywindował ceny tak, że stały się barierą nie do pokonania. Stąd zmiany – podsumowuje dyr. Drogomirecki.

Wśród nowo udzielonych kredytów hipotecznych najwięcej było tych w wysokości 100–200 tys. zł. Od października do grudnia 2012 r. stanowiły blisko 35 proc. portfela – wyliczają analitycy Związku Banków Polskich. Dodają, że regularnie przybywa też kredytów do 100 tys. zł. W ostatnim kwartale ub.r.  stanowiły one ponad 27 proc. wszystkich udzielonych przez banki. Zmniejszył się też udział nowych kredytów z okresem spłaty powyżej 25 lat (choć nadal przeważają te zaciągnięte na 25–35 lat).

Pozostało jeszcze 88% artykułu
Reklama
Nieruchomości
Warszawa. Chętnych na biura więcej niż nowej powierzchni
Materiał Promocyjny
Manager w erze AI – strategia, narzędzia, kompetencje AI
Nieruchomości
Luksusowy hotel Roberta De Niro w Krakowie. Legendarny aktor na placu budowy Nobu
Nieruchomości
Robert De Niro w Warszawie. Pięciolecie hotelu Nobu, będą kolejne inwestycje
Nieruchomości
Więcej chętnych na mieszkania z drugiej ręki. Są podwyżki
Materiał Promocyjny
Rynek europejski potrzebuje lepszych regulacji
Nieruchomości
W październiku kolejna wysoka fala popytu na kredyty mieszkaniowe. Co intryguje?
Materiał Promocyjny
Wiedza, która trafia w punkt. Prosto do Ciebie. Zamów już dziś!
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama