Wyliczona suma jest wprawdzie bardzo odległa od średniej 2053 euro z czerwca 2007, na krótko przed pęknięciem banki spekulacyjnej w sektorze nieruchomości, ale świadczy o stałym ponad 12-miesięcznym wzroście.
W latach 2008-13 Hiszpania przeżywała głęboki kryzys w sektorze nieruchomości, który pogrążył całą gospodarkę, ceny i liczba transakcji spadły z pieca na łeb. Dane z maja bieżącego roku potwierdzają, że w ciągu roku doszło do wzrostu cen o 5,8 proc., a wobec kwietnia o 0,3 proc. Poprawę zanotowano w większości regionów, zmian nie było jedynie w Navarra, Galicji, Ceucie, Castilla-La Mancha, Castilla y Leon, Asturii i na Kanarach.
W sytuacji rosnących cen i ograniczeń w przyznawaniu kredytów hipotecznych nastąpił w ostatnich 6 latach wzrost kosztów wynajmu (czynszów). To i powracająca fala turystów wywołały obawy u niektórych ekspertów, że może dojść z kolei do bańki spekulacyjnej w kosztach wynajmu. Niektórzy ostrzegają, że jeśli podaż mieszkań będzie niedostateczna w najbliższych 3 latach, to ceny ich wynajmu mogą strzelić trzykrotnie w górę.
Moody's: umiarkowany wzrost cen
Agencja wiarygodności kredytowej Moody's zakłada jednak w najnowszym raporcie, że wzrost cen nieruchomości w Hiszpanii uspokoi się i dostosuje do wzrostu gospodarki. W ubiegłym roku nastąpił ich średni wzrost o 6,6 proc., w bieżącym powinien wynieść ok 3 proc., a w następnych latach wahać się w granicach 2-3 proc. Oczywiście ich wzrost będzie większy w miastach o największym popycie.
Zdaniem analityka od nieruchomości w agencji, Miguela Lopeza Patrona, to zwolnienie tempa wzrostu będzie wynikać ze spodziewanego bardziej umiarkowanego wzrostu gospodarczego. — Ceny w najbardziej dynamicznych regionach, Madrycie czy Barcelonie, będą nadal rosnąć w dużym rytmie, natomiast w regionach mniej rozwiniętych praktycznie wzrost będzie zerowy, co stworzy rynek nieruchomości dwóch prędkości — przewiduje.