– Zakup mieszkania nad morzem to opłacalna inwestycja, dająca większe zyski niż lokata bankowa – twierdzi Paweł Grabowski z agencji Ober-Haus. Taki lokal można wynajmować na krótko i na długo, i w obu przypadkach zarabiać. Zdaniem Pawła Grabowskiego dobrym rozwiązaniem jest wynajem mieszkania turystom w czasie wakacji, a od września do czerwca – studentom.
Ceny w dół
Także Michał Woźniak, dyrektor trójmiejskiego oddziału agencji Metrohouse & Partnerzy, uważa, że warto rozważyć inwestycję w mieszkanie nad Bałtykiem. Pod uwagę trzeba brać miasta, w których lokale można wynajmować cały rok. Na większy popyt w dużych miastach zwraca uwagę także Paweł Grabowski. Podaje, że lokal o powierzchni ok. 20 mkw. kupimy nad morzem w cenie od 100 do 140 tys. zł. Przykładowo przy Obrońców Wybrzeża w Gdańsku jest do wzięcia 17-metrowa w pełni wyposażona kawalerka po kapitalnym remoncie, wyceniona na 140 tys. zł. O kilkadziesiąt tys. zł tańsze są lokale wymagające remontu. Z analiz Ober-Haus wynika, że ok. 20-metrowe, wyremontowane mieszkania można wynająć za 800–900 zł miesięcznie (plus opłaty). – W lipcu i sierpniu średnia stawka to ok. 100 zł za dobę. W Sopocie – nawet 200 zł. Stawki zależą od odległości od morza i standardu lokali – tłumaczy Paweł Grabowski. W ciągu roku ceny mieszkań nad Bałtykiem spadły średnio o 5 proc., a czynsze są niższe o prawie 10 proc. – Wynika to ze stale rosnącej podaży mieszkań – tych sprzedawanych i tych wynajmowanych – tłumaczy Paweł Grabowski. Dodaje, że nad morzem małe mieszkania na wynajem kupują głównie klienci lokalni. – Inwestorzy spoza Trójmiasta decydują się przede wszystkim na zakup większych lokali, o powierzchni powyżej 40 mkw., w nowszym budownictwie – dodaje.
Z kolei Michał Woźniak poleca zakup kawalerki albo mieszkania z dwoma pokojami. Na jeden pokój wystarczy 180 tys. zł, na dwa trzeba mieć ok. 230 tys. zł. W ofercie tej agencji jest np. 28-metrowa kawalerka przy ul. Pomorskiej w Gdańsku w cenie 165 tys. zł. Jednopokojowy lokal o powierzchni 30 mkw. przy ul. Chłopskiej właściciel wycenił na 159 tys. zł. Z kolei dwupokojowe, 44-metrowe mieszkanie przy ul. Kołobrzeskiej w Gdańsku jest wystawione za 229 tys. zł. – Kawalerkę przy Pomorskiej można wynająć za ok. 800 zł miesięcznie, a dwa pokoje na Kołobrzeskiej – za 1300 zł – mówi Michał Woźniak.
Dorota Kotlewska z sieciowej agencji Nordhaus ocenia, że ceny nieruchomości nad morzem są już na tyle atrakcyjne, że można myśleć o zakupach inwestycyjnych.–Okazji warto szukać także na licytacjach komorniczych. Pod młotek trafia wiele mieszkań w świetnie zlokalizowanych kamienicach – zauważa Dorota Kotlewska. – A przy zakupie lokalu na wynajem lokalizacja jest jednym z najważniejszych kryteriów – dodaje. Zdaniem pośredniczki z Nordhaus ze znalezieniem najemcy w prestiżowych rejonach Trójmiasta nie powinniśmy mieć problemu. – Popyt jest duży. Wiele osób nie ma zdolności kredytowej, ale może sobie pozwolić na wynajem – zauważa Dorota Kotlewska. Dodaje, że poziom cen nieruchomości skłania do zakupów także rodziców studentów. Wielu woli lokal kupić, niż płacić za wynajem.
Ofert nie brakuje
Bardziej sceptyczny jest Marcin Drogomirecki, analityk portalu Domy.pl. – O ile w miejscowościach nad Bałtykiem bez problemu można znaleźć oferty sprzedaży mieszkań relatywnie tanich w porównaniu z cenami nowo budowanych apartamentów, o tyle potencjalne zyski są trudne do oszacowania – mówi Marcin Drogomirecki. – Na wysokość przyszłych zarobków ogromny wpływ ma pogoda. Nad polskim morzem na ciepłe, słoneczne dni można liczyć właściwie tylko od czerwca do sierpnia. Przychody uzyskane w ciągu tak krótkiego sezonu mogą nie wystarczyć na pokrycie kosztów utrzymania lokalu przez cały rok, nie mówiąc o zysku – przestrzega. Jego zdaniem gości zainteresowanych wypoczynkiem nad morzem poza sezonem jest jak na lekarstwo.