Coraz częściej o najmie na wakacje decydują algorytmy i boty

Tanie oferty mieszkań zawierają często ukryte koszty – mówi Marcin Jańczuk z firmy Metrohouse Franchise.

Aktualizacja: 20.06.2019 19:38 Publikacja: 20.06.2019 19:15

Coraz częściej o najmie na wakacje decydują algorytmy i boty

Foto: materiały prasowe

Mieszkanie może być dobrą alternatywą dla ośrodka wczasowego czy hotelu. Na co powinno się zwracać uwagę, szukając lokalu na wakacje?

Na pewno warto przeczytać rekomendacje i opinie o obiekcie, do którego się wybieramy. Dobrze też, jeżeli jest kontakt z jego właścicielem. Dzięki temu można się dopytać o szczegóły i nie jesteśmy skazani tylko na algorytmy lub boty obsługujące wynajem na stronach internetowych.

W Polsce przybywa też obiektów wakacyjnych zarządzanych przez profesjonalne podmioty. W ich wypadku szansa na kontakt z właścicielem jest równa zeru. Ale zawsze można zadzwonić i zadać pytania pracownikowi firmy, od której planuje się wynająć apartament. Zależy im na pozytywnych opiniach od klientów, więc zwykle można uzyskać odpowiedzi dość wyczerpujące i w krótkim okresie czasu.

Często też opisy marketingowe bywają podkoloryzowane.

To prawda. Mają zachęcić nas do skorzystania z apartamentu i nie jest przekłamaniem, jeśli właściciel napisze, że do morza jest 8 minut na piechotę. Czasem jednak okazuje się, że do morza tak, ale aby dojść do plaży, potrzeba kolejnych 15 minut. Inny przykład: spokojna lokalizacja oznacza w opisie zwykle to, że obiekt jest położony z dala od atrakcji i często dość daleko od miasta turystycznego, do którego się wybieramy.

Zresztą zawsze warto sprawdzić, czy apartament w Łebie naprawdę znajduje się w tym mieście, a nie kilka kilometrów dalej, a nagłówek ma za zadanie tylko przyciągnąć uwagę turystów. Niby w erze łatwego dostępu do informacji jest to proste, ale nie każdy jest na tyle uważny, by weryfikować dane podawane przez właścicieli. Radzę zwracać uwagę, jak wyglądają kwestie parkowania, bo w szczycie sezonu nieraz zapewnienia właścicieli o możliwości parkowania na ulicy nijak się mają do zastanej sytuacji.

Czy zdarzają się oszuści oferujący na przykład w internecie przytulny apartament, a w rzeczywistości jest to klitka nieremontowana od 30 lat?

Dużo zależy od tego, na jakiej stronie znaleźliśmy ofertę. Jeżeli wyszukaliśmy ją w popularnym dużym serwisie dotyczącym najmu krótkoterminowego, to jest wysokie prawdopodobieństwo, że jest zgodna z rzeczywistością, bo przed zamieszczeniem została zweryfikowana.

Inaczej sytuacja wygląda w wypadku ogłoszeń zamieszczanych na innych stronach internetowych. Na takie ogłoszenia radzę uważać. Zwłaszcza na te, gdzie spotykamy się z wyjątkowo atrakcyjną ceną za pobyt. Jeżeli jest problem z weryfikacją obiektu, można zadzwonić na przykład na recepcję hotelu, który mieści się obok, i podpytać. To uchroni nas od problemów, z jakimi borykają się osoby, które wpłacają zaliczki, jadą na wakacje i okazuje się, że padły ofiarą oszusta.

Niestety potrafimy być bardzo naiwni. Niejednokrotnie zdarzało mi się, że potencjalni kupujący lub najemcy byli skłonni podpisać umowy, nie widząc wcześniej podstawowych dokumentów drugiej strony świadczących o własności lokalu.

Podobnie bywa z najmem krótkoterminowym. Właściciel mieszkania zazwyczaj naciska, by szybko się decydować i wpłacać zaliczkę, ponieważ ma wielu chętnych na ten termin. Wpłacamy, a potem szukaj wiatru w polu. Nie ma ani mieszkania, ani pieniędzy. I urlop zmarnowany.

Takich sytuacji jest całe szczęście coraz mniej. Rynek najmu krótkoterminowego w Polsce cywilizuje się. Coraz większą rolę odgrywają profesjonalne firmy zarządzające apartamentowcami. Ale oszuści wciąż się jeszcze zdarzają.

A jak jest z zaliczką. Czy zawsze się ją wpłaca i jaka powinna być jej wysokość?

Tak jak w wypadku ośrodka wczasowego czy pobytu w hotelu zaliczkę wpłaca się zazwyczaj przy rezerwacji. Dla właściciela mieszkania jest ona gwarancją, że jak nie przyjedziemy, to nieco zrekompensuje ona stratę.

Zaliczka w takich przypadkach jest zazwyczaj bezzwrotna. Jej wysokość jest uzależniona od długości pobytu. Z reguły wynosi od 20 do 30 proc. opłaty za pobyt.

W popularnych serwisach internetowych można znaleźć oferty, gdzie nie ma żadnej zaliczki. Całość kwoty wpłaca się dopiero po przyjeździe. Tego typu oferty są jednak z reguły droższe, ponieważ w ten sposób właściciele rekompensują sobie ewentualną utratę klienta na tydzień przed rozpoczęciem wynajmu.

Podobne zasady obowiązują w wypadku blokowania kwoty za pobyt na karcie kredytowej najemcy. Jeżeli nie ufamy portalowi, nie chcemy podać numeru karty kredytowej, musimy się liczyć z tym, że za pobyt zapłacimy więcej, ponieważ całe ryzyko bierze na siebie właściciel obiektu.

A kaucja, czy jest zazwyczaj pobierana?

Nie ma już takiego zwyczaju, chyba że chodzi o domy czy apartamenty wynajmowane na wieczory panieńskie i kawalerskie oraz różnego typu uroczystości. W takim wypadku ryzyko, że dojdzie do zniszczenia wyposażenia, jest duże. Stąd kaucja.

Co powinno się znaleźć we właściwej umowie najmu?

Korzystając z serwisu, nie podpisuje się już dodatkowych umów. Jeżeli korzysta się z usług firmy pośredniczącej, to zawiera się podobną umowę jak przy najmie długoterminowym. Nie może więc zabraknąć oznaczenia stron, przedmiotu najmu oraz wysokości opłaty za pobyt.

Taka umowa przygotowana jest na podstawie szablonu i nie podlega zwykle negocjacjom. Więcej uwagi powinno się poświecić postanowieniom dotyczącym płatności za pobyt, bo to jest najczęściej zarzewie konfliktów.

W wypadku wielu ofert celowo ukrywa się dodatkowe koszty, by cena była bardziej konkurencyjna, i łatwiej można „złowić" klienta. A dodatkowe opłaty mogą być dosłownie za wszystko. Po przyjeździe może się okazać, że płacimy jeszcze na przykład za sprzątanie czy wymianę ręczników. Musimy wnieść opłatę uzdrowiskową, zapłacić za psa, którego zabieramy ze sobą, etc. I w ten sposób za pobyt zapłacimy nie 3000, tylko 4000 zł. Ważna jest również wysokość kar umownych i możliwość wycofania się z rezerwacji.

CV

Marcin Jańczuk, dyrektor ds. marketingu i PR w firmie Metrohouse Franchise oraz analityk mieszkaniowy. Od kilkunastu lat związany z branżą nieruchomości i public relations. Od 2008 r. koordynuje działania PR-owe, a od kilku lat także marketingowe w Metrohouse Franchise. Współpracuje też z pośrednikiem finansowym Gold Finance. Współautor cyklicznych raportów Polski Rynek Nieruchomości, autor licznych artykułów, opracowań, poradników i analiz rynku mieszkaniowego. W latach 2011–2013 członek zarządu Polskiego Stowarzyszenia Public Relations.

Mieszkanie może być dobrą alternatywą dla ośrodka wczasowego czy hotelu. Na co powinno się zwracać uwagę, szukając lokalu na wakacje?

Na pewno warto przeczytać rekomendacje i opinie o obiekcie, do którego się wybieramy. Dobrze też, jeżeli jest kontakt z jego właścicielem. Dzięki temu można się dopytać o szczegóły i nie jesteśmy skazani tylko na algorytmy lub boty obsługujące wynajem na stronach internetowych.

Pozostało 93% artykułu
Nieruchomości
Rząd przyjął program tanich kredytów. Klienci już rezerwują odpowiednie mieszkania
Nieruchomości
Wielki recykling budynków nabiera tempa. Troska o środowisko czy o portfel?
Nieruchomości
Opada gorączka, ale nie chęci
Nieruchomości
Klienci czekają w blokach startowych
Nieruchomości
Kredyty mieszkaniowe: światełko w tunelu
Materiał Promocyjny
Co czeka zarządców budynków w regulacjach elektromobilności?