Thomas R. Suozzi, w swojej nieudanej kampanii do zarządu Nassau County, podawał Long Beach, Westbury i Rockville Centre jako przykłady samorządów, które z sukcesem przyciągają młodych ludzi apartamentami i miejscami pracy, restauracjami i innymi atrakcjami, takimi jak tor dla wrotkarzy.
Małe miasteczka doświadczają twardej i rosnącej konkurencji ze strony większych ośrodków. Jennifer Levi Ross dorastała w Jericho na Long Island. Przeprowadziła się na Manhattan kilka lat po ukończeniu szkoły. Bardzo polubiła życie w centrum, bliskość miejsca pracy, nocne życie, obfitość rozrywek. Kiedy w 2012 r. wyszła za mąż za chłopaka z Long Island, zdecydowała, że zostają w mieście. Para ostatecznie wróci pewnie na przedmieścia, ale, jak mówi, nie ma z tym pośpiechu. - To odległa przyszłość - stwierdza 32-letnia Jennifer na łamach New York Timesa. - Chcemy pozostać tu tak długo, jak to będzie możliwe.
Meghan Bernhardt, 29-letnia psychoterapeutka, dorastała w Roslyn na Long Island. Teraz mieszka w Brooklynie. Nie lubiła życia w Roslyn, bo "była tam sama klasa średnia, tak jak ja". Stała się poliglotką. Bardzo polubiła możliwość robienia rozmaitych rzeczy bez konieczności opuszczania dzielnicy. - Jestem pewna, że wielu młodych ludzi doceni uroki życia w Nowym Jorku - mówi dziennikarzom NYT. - Aż do czasu, kiedy sami będą mieli dzieci - dodaje.
Dom i podatki
Christopher Niedt, dyrektor w Hofstra University, twierdzi, że trudno powiedzieć, co spowodowało ten odpływ ludności z przedmieść. Jednym z powodów może być pewnie to, że 20 - 30-latkom jest trudno znaleźć pracę na pełen etat, która pozwoliłaby im na kupno własnego domu i płacenie podatków od nieruchomości. W skali całego kraju odsetek 25 - 34-latków, którzy mają własny dom, gwałtownie zmalał. Ale, jak mówi dyrektor, badania potwierdzają, że wkraczający w dorosłość ciągną do zaludnionych miast o gęstej zabudowie, oferujących szereg atrakcji, do których z miejsca zamieszkania można dotrzeć na piechotę.
- Nie wszyscy się zgadzają, że przedmieścia tracą swój urok, szczególnie dla młodych rodzin - mówi na łamach New York Timesa Edwin J. McCormack z zarządu Westchester County. Rob Astorino, który badał ten problem dla swojego szefa, twierdzi, że dane z raportu Community Housing Innovations są mylące.
Zauważa, że dane z codziesięcioletnich spisów skonfrontowane z danymi z corocznych badań pokazują, że ubytki ludności w tych zamożnych miasteczkach są nieco mniejsze. A statystyki w jego hrabstwie pokazują, że do szkół jest zapisywanych więcej dzieci, co oznacza, że jest więcej młodych rodzin. Według jego teorii młodzi ludzie żenią się później, i tym samym później wracają na przedmieścia.
Według innych wygląda na to, że młodzi ludzie potrzebują więcej czasu, by znaleźć własną drogę. W tym celu opuszczają dom rodzinny, odsuwając w przyszłość wejście w dorosłość. Wcześniej rodzicami byli 35-latkowie, teraz - 45-latkowie - mówi McCormack. - A to, co obserwujemy, to nie jest exodus, tylko późniejsze powroty.