Ile za dom używany

Ceny domów spadły w ciągu roku nawet o kilkaset tysięcy złotych. Część właścicieli wycofuje się ze sprzedaży.

Publikacja: 05.05.2014 10:12

We wrocławskiej Fabrycznej 220-metrowy dom z 768-metrową działką był wystawiony na sprzedaż za  970 tys. zł. Jak opowiada Genowefa Marciczkiewicz, doradca ds. nieruchomości z Wrocławskiej Giełdy Nieruchomości (WGN), cena powoli topniała aż do  680 tys. zł. – Właściciel zrezygnował ze sprzedaży i czeka na lepsze czasy – mówi Genowefa Marciczkiewicz. Dodaje, że chętnych na domy jest wciąż za mało wobec rosnącej podaży. – Chętniej kupowane są domy budowane w nowszej technologii, w dobrej lokalizacji, z pełną infrastrukturą – ocenia przedstawicielka WGN.

Edyta Krakowiak z Warszawskiej Giełdy Lokali i Nieruchomości (WGLiN) dopowiada, że pomimo dużych spadków cen domy sprzedają się często co najmniej rok. – W stolicy najszybciej znikają nieduże, tanie w utrzymaniu budynki o powierzchni do 120 mkw., których cena jest porównywalna z ceną dużego mieszkania. Ważne, by rejon był dobrze skomunikowany z centrum miasta – zauważa Edyta Krakowiak. – Domy są najczęściej kupowane za gotówkę.

W Trójmieście, jak  podaje Ober-Haus, sprzedaż domu zajmuje średnio od pół roku do dwóch lat. – Niektóre nieruchomości na chętnego czekają znacznie dłużej. Najwięcej czasu zajmuje sprzedaż najdroższych budynków wolno stojących oraz nieremontowanych od pięciu do dziesięciu lat domów poza ścisłym centrum, których ceny zaczynają się od 1,5 mln zł – zauważa Tomasz Ruzik z Ober-Haus. Najszybciej znikają małe domy od deweloperów, wycenione na 400–500 tys. zł. – Ceny domów spadły w ciągu roku o ok. 3–5 proc. Właściciele nie są już jednak skłonni do kolejnych obniżek – ocenia Tomasz Ruzik. – W trzecim kwartale może nastąpić odbicie. Wzrost popytu spowoduje wzrost cen.

Zdaniem Edyty Krakowiak domy, zwłaszcza duże i drogie w utrzymaniu, będą jeszcze tanieć. Nie ma co liczyć na ożywienie w tym segmencie rynku, dopóki banki nie zaczną chętniej pożyczać na zakup czy budowę domów.  Także w Krakowie, jak zauważa Katarzyna Liebrasbach-Szarek, pośredniczka z agencji Nieruchomości Łobzowskie, domy wciąż tanieją. – Widać to, porównując ceny w skali roku. Przy tańszych ofertach spadki wynoszą ok. 30 tys. Przy bardzo drogich – od 200 do nawet 250 tys. zł – szacuje.

W Krakowie najwięcej jest domów wolno stojących. – Trudno znaleźć niski budynek w zabudowie szeregowej. Takie domy są często bardzo wysokie, mają trzy, a nawet cztery kondygnacje. A kto chciałby wiecznie chodzić po schodach? – pyta Katarzyna Liebersbach-Szarek. Na dom w Krakowie trzeba mieć co najmniej 500 tys. zł.  Cena ofertowa 170-metrowego szeregowca w Płaszowie to 550 tys. zł. – Kolejny „klocek" do remontu został wyceniony na 580 tys. zł. Najtaniej jest na kiepsko skomunikowanych obrzeżach. Bardzo droga jest Wola Justowska. 250-metrowy dom z 350 mkw. działką kosztuje tam niemal 1,7 mln zł. – Bardzo drogie budynki czekają na klientów nawet trzy, cztery lata.  Niektórzy nigdy nie wydadzą na gotowy budynek 2 mln zł. Wolą kupić działkę i wybudować dom według swojego uznania – tłumaczy pośredniczka z Krakowa.

– Są klienci, którzy kupują domy ze względu na lokalizację. Burzą je i budują nowe. Jest oczywiście grupa klientów, którzy nie mają ani czasu, ani ochoty na budowanie – dodaje.

We Wrocławiu najtańsze są małe przedwojenne budynki (najczęściej do remontu) na niedużych działkach oraz budynki z lat 60. i 70. To tzw. kostki z płaskim dachem, głównie w dzielnicach Fabryczna, Psie Pole, na osiedlach oddalonych  od centrum. Najdrożej jest na Śródmieściu i Krzykach. – Wille z bogatą historią mają wyjątkową cenę. Dom przy ul. Kampinoskiej wystawiono za 5,5 mln zł. Cenę obniżano stopniowo aż do 4,5 mln zł – opowiada przedstawicielka WGN.

Na  stołecznym rynku wtórnym, jak wynika z analiz WGLiN, jest ok. 4 tys. ofert domów. – Podaż rośnie. Przed kryzysem domy kupowało lub budowało wiele osób. Teraz z różnych, głównie ekonomicznych, przyczyn część klientów jest zmuszona do ich sprzedaży – tłumaczy Edyta Krakowiak.

Także w Trójmieście, jak mówi Tomasz Ruzik, podaż domów rośnie. Te wolno stojące znajdziemy raczej poza ścisłym centrum. W okolicach Trójmiasta  na budynek jednorodzinny wystarczy ok. 350 tys. zł. Za tyle są oferowane szeregówki w stanie deweloperskim w miejscowościach Banino, Pępowo, Pruszcz. –  W Gdańsku za ok. 500–700 tys. zł można kupić dom szeregowy o powierzchni 150 mkw. z 200–300-metrową działką na Osowej, Koziorożca, Wodnika. To budynki z lat 90. – podaje Tomasz Ruzik. Za podobny dom w centrum trzeba zapłacić od 800 tys. do 1 mln zł. Cena zależy od powierzchni domu i działki, podpiwniczenia, liczby garaży, standardu – tłumaczy.

We wrocławskiej Fabrycznej 220-metrowy dom z 768-metrową działką był wystawiony na sprzedaż za  970 tys. zł. Jak opowiada Genowefa Marciczkiewicz, doradca ds. nieruchomości z Wrocławskiej Giełdy Nieruchomości (WGN), cena powoli topniała aż do  680 tys. zł. – Właściciel zrezygnował ze sprzedaży i czeka na lepsze czasy – mówi Genowefa Marciczkiewicz. Dodaje, że chętnych na domy jest wciąż za mało wobec rosnącej podaży. – Chętniej kupowane są domy budowane w nowszej technologii, w dobrej lokalizacji, z pełną infrastrukturą – ocenia przedstawicielka WGN.

Pozostało 88% artykułu
Nieruchomości
Rynek luksusowych nieruchomości ciągle rośnie. Rezydencja za 50 mln zł
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Nieruchomości
Korona Legionowa na półmetku
Nieruchomości
Invesco Real Estate kupuje nowy hotel na Wyspie Spichrzów
Nieruchomości
Trei wybuduje mieszkania w Milanówku. Osiedle na poprzemysłowym terenie
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Nieruchomości
MLP Rzeszów na starcie. Inwestycja typu greenfield