Internetowa sprzedaż nieruchomości

Na internetową aukcję trafiła Poveglia. Niektórzy wierzą, że na wyspie był cmentarz ofiar zarazy. Nieruchomość chce wykupić grupa obywatelska.

Publikacja: 16.05.2014 16:56

Włochy wystawiają na aukcje wiele swoich nieruchomości.

Włochy wystawiają na aukcje wiele swoich nieruchomości.

Foto: Wikimedia

Znajdująca się w odległości krótkiego rejsu od wytwornej turystycznie Wenecji wyspa Poveglia może być uważana za anty-Wenecję. Nie ma tam sklepów z pamiątkami, nie ma gondol, nie ma ludzi.

Ceglana dzwonnica góruje nad grupą opuszczonych budynków. Zarośniętych ogrodów nikt nie pielęgnował od dziesięcioleci - czytamy na łamach "New York Timesa".

Wenecjanie na pikniku

Poveglia byłaby nadal zapomnianym miejscem na lagunie weneckiej, gdyby nie ostatnie zdarzenia i wystawienie wyspy na przetarg on line. Wyspa jest uwikłana w dwa całkiem różne problemy Włoch: jeden ogólnokrajowy, drugi - lokalny. Dług publiczny we Włoszech jest tak wielki, że rząd był zmuszony wystawić na aukcję nieruchomości, z Poveglią włącznie.

Z kolei przemysł turystyczny w Wenecji rozwija się tak gwałtownie, że mieszkańcy skarżą się, że normalne życie jest coraz trudniejsze.  Wobec tych skarg wystawienie wyspy na aukcję internetową stało się przedmiotem publicznego sporu. W obawie, że Poveglia stanie się luksusowym ośrodkiem dla bogatych turystów, grupa wenecjan zaproponowała, by wyspa stała się dla mieszkańców azylem przed turystycznym zalewem, gdzie każdy z nich mógłby odpocząć wśród ogrodów, nauczyć się żeglować czy po prostu urządzić piknik.

- Jaką mamy wizje Wenecji na początku XXI wieku? - pyta na łamach "New York Timesa" Lorenzo Pesola, architekt i przywódca miejscowej grupy, której motto brzmi": “Poveglia dla każdego". - Musimy znaleźć jakąś równowagę pomiędzy tymi, którzy chcą zobaczyć wyspę po raz pierwszy, a tymi, którzy nie chcą jej widzieć po raz ostatni - tłumaczy Pesola.

Aukcja jest prowadzona pod auspicjami włoskiego ministerstwa gospodarki. Na sprzedaż są wystawiane nieruchomości z całego kraju. Cały proces jest skomplikowany, a Włochy wzbraniają się przed sprzedażą swojego dorobku kulturowego.

Korporacja kontra obywatele

W przypadku Poveglii rząd oferuje na sprzedaż 99-letnią dzierżawę powierzchni wyspy, zachowując prawo własności. Przetarg rozpoczął się na początku maja. Wtedy został ogłoszony jego pierwszy etap. Zakwalifikowano dwie oferty - jedną od inwestora korporacyjnego, na drugą złożyły się darowizny zebrane przez grupę " Friends of Poveglia". Jak dotąd oferta obywatelska jest zdecydowanie na drugim miejscu. "Przyjaciele Poveglii" oferują 160 tys. euro. Inwestor korporacyjny proponuje 513 tys. euro.

Wenecja utrzymuje się z turystyki, chociaż uważa się, że nieustanny rozwój tej branży stwarza zagrożenie dla stabilności miasta i środowiska naturalnego. Pięć lat temu, kiedy populacja w centrum miasta stopniała do 60 tys. ze 180 tys. w 1971 roku, lokalni aktywiści urządzili prześmiewczy pogrzeb, płynąc trumną wzdłuż Grand Canal. (Później trumnę otworzono. Była pełna butelek szampana).

Liczba turystów odwiedzających Wenecję przekracza 20 mln rocznie. Wielkie wycieczkowce przywożą tysiące turystów każdego dnia, a wielkie łodzie tłoczą się w wąskich kanałach starożytnego miasta. Kilka wysp na lagunie przekształcono w siedzibę luksusowych hoteli lub apartamentowców dostępnych tylko dla bogatych turystów lub właścicieli.

Opór mieszkańców tężeje. Jeden z oprotestowanych projektów zakładał budowę na wyspie, która była kiedyś miejskim wysypiskiem śmieci, parku rozrywki.

Cmentarz na wyspie?



Deweloper Alberto Zamperla, którego firma pomogła zmodernizować centra wypoczynku na Coney Island, mówi, że jego projekt zapewni miejsca pracy, szanując jednocześnie historię i kulturę Wenecji. Krytycy twierdzą jednak, że jest to kolejny krok do zmiany miasta w centrum rozrywki.

- Kiedy czasem rozmawiam z ludźmi, mam wrażenie, że zasiadam przed sądem - mówi na łamach "NYT" Zamperla, który wciąż czeka na zgodę wydziału planowania przestrzennego. Ale publiczny opór wydaje się koncentrować wokół losu Poveglii, która znajduje się zaledwie 2 mile od placu św. Marka, serca Wenecji.

Wyspa jest w okropnym stanie. Niektórzy twierdzą, że jest na niej cmentarz ofiar zarazy sprzed setek lat. Lokalni historycy tego jednak nie potwierdzają. Gdyby jednak tak było, to byłoby to typowe dla wielu innych wysp na lagunie. Kilka sensacyjnych doniesień opisuje Poveglię jako miejsce przeklęte, choć wielu zwykłych wenecjan wspomina wyspę jako miejsce, gdzie spędzali weekendy, uciekając przed gwarem miasta. - Bywałam tu w czadach młodości - opowiada Patrizia Veclani,  która jest członkiem grupy "Friends of Poveglia". - Nurkowaliśmy w wodzie, urządzali pikniki. Kiedy byliśmy nastolatkami, jeździliśmy tam z naszymi chłopakami - wspomina.

Kiedy rząd ogłosił aukcję, mieszkańcy rozpoczęli akcje zbierania datków, czym przyciągnęli uwagę lokalnych mediów. Organizatorzy kampanii twierdzą, że są oszołomieni strumieniem datków, które zaczęły wpływać nawet od ludzi spoza miasta. Podczas jednego z deszczowym dni na wyspie Giudecca, części Wenecji, wolontariusze zebrali datki w restauracji La Palanca. Ci, którzy dali co najmniej 99 euro, będą zapisani jako współwłaściciele wyspy, jeśli grupa obywatelska wygra przetarg.

Antonio Cirillo, nauczyciel w szkole podstawowej pracujący w Wenecji od 12 lat, wpłacił 100 euro. - Lubię być częścią czegoś, co służy ludziom. którzy tu mieszkają - opowiada nauczyciel. - Ludzie, którzy wybrali życie tutaj, dokonali emocjonalnego wyboru. To jest coś, co się czyni z głębi serca.

Pier Paolo Baretta, podsekretarz stanu w ministerstwie gospodarki, z urodzenia wenecjanin, mówi, że rozmach lokalnej kampanii mu zaimponował. Przyznał, że sam jest zwolennikiem tej inicjatywy. - To przypadek, który każe się zastanawiać, co tak naprawdę oznaczają publiczne udziały - mówi dziennikarzom NYT Baretta.

Dodaje, że uważa kampanię za kluczowy moment dla miasta, które pragnie zachować równowagę pomiędzy jakością życia a wpływami z turystyki. - Osobiście, jako wenecjanin, jestem szczęśliwy z tego, co się dzieje - mówi. - Gdybym nie był członkiem rządu, to wstąpiłbym do tej grupy.

Datki na wykupienie wyspy wciąż napływają. Plany jej zagospodarowania są wciąż rozwijane. Obejmują jej trzy części, podzielone wąskimi kanałami, z małą morską warownią zbudowaną setki lat temu. Pesola szacuje, że trzeba będzie kilku mln euro na renowację zabudowań i ogrodów.

Grupa prowadzi rozmowy z potencjalnymi partnerami, wśród których jest także miejscowa szkoła żeglarstwa. - Dwa tygodnie temu wszyscy myśleliśmy, że to był utopijny projekt w straconej sprawie. Ale dziś już nikt tak nie myśli - mówi NYT Pesola.

Znajdująca się w odległości krótkiego rejsu od wytwornej turystycznie Wenecji wyspa Poveglia może być uważana za anty-Wenecję. Nie ma tam sklepów z pamiątkami, nie ma gondol, nie ma ludzi.

Ceglana dzwonnica góruje nad grupą opuszczonych budynków. Zarośniętych ogrodów nikt nie pielęgnował od dziesięcioleci - czytamy na łamach "New York Timesa".

Wenecjanie na pikniku

Pozostało 94% artykułu
Nieruchomości
Rynek luksusowych nieruchomości ciągle rośnie. Rezydencja za 50 mln zł
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Nieruchomości
Korona Legionowa na półmetku
Nieruchomości
Invesco Real Estate kupuje nowy hotel na Wyspie Spichrzów
Nieruchomości
Trei wybuduje mieszkania w Milanówku. Osiedle na poprzemysłowym terenie
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Nieruchomości
MLP Rzeszów na starcie. Inwestycja typu greenfield