Lubią budować osiedla wokół wielkiej płyty

Najwyższe marże deweloperów sięgają nawet 40 proc. O wielkie zyski najtrudniej w przypadku osiedli popularnych, w małych miastach.

Aktualizacja: 16.11.2015 08:07 Publikacja: 16.11.2015 06:21

Osiedle Franciszkańskie – inwestycję w katowickiej dzielnicy Ligota – prowadzi TDJ Estate

Foto: materiał inwestora

– Deweloperzy starają się budować osiedla w miejscach z rozwiniętą komunikacją, blisko szkół, przedszkoli i sklepów – mówi Tomasz Kołodziejczyk, analityk redNet Property Group. – We wszystkich większych miastach firmy chętnie prowadzą inwestycje w sąsiedztwie osiedli z wielkiej płyty. Popyt na nowe mieszkania w otoczeniu 30, 40-letnich budynków jest duży.

Grunt i robocizna

Z analiz redNetu wynika, że marże deweloperów w większych miastach są porównywalne, a to ze względu na koszt zakupu gruntu, robocizny i marketingu. – Marże wynoszą od 15 do 25 proc. Bardziej zależą od wielkości projektu, ceny działki i organizacji całego procesu deweloperskiego niż od standardu i jakości osiedla – podkreśla Kołodziejczyk. Projekt musi być ściśle dopasowany do miejsca. – Apartamentowce powstają w centrach miast i w najbardziej prestiżowych miejscach dzielnic – wskazuje. – Im dalej od centrum, tym tańsze osiedla.

Opinię podziela Rafał Zdebski, dyrektor handlowy w spółce Inpro, która buduje w Trójmieście. – Deweloperzy szukają działek w atrakcyjnych miejscach z dobrze rozwiniętą infrastrukturą – przyznaje. – Najbardziej atrakcyjne tereny to te przy Starym Mieście. Bardzo popularna jest Wyspa Spichrzów. Nadal rozbudowuje się gdańska Zaspa, gdzie wybudowaliśmy City Park, oraz Przymorze i Oliwa – wylicza. Deweloperzy patrzą łaskawym okiem także na działki w Gdańsku-Jasieniu.

Dyrektor podkreśla, że Inpro stara się kupować grunty w najlepszych lokalizacjach. – Kładziemy nacisk na jakość i rentowność projektu, a nie na liczbę mieszkań. Kluczowe jest dla nas utrzymanie wysokiej marży ze sprzedaży, powyżej 15 proc. brutto – wyjaśnia Rafał Zdebski.

We Wrocławiu, jak mówi Piotr Wiak, wiceprezes ds. handlowych w spółce Rafin, jednym z ulubionych adresów deweloperów są Krzyki. – To zielona dzielnica z niską zabudową – tłumaczy. – Jest to doskonałe miejsce na inwestycje, z dobrą komunikacją, autostradą, obwodnicą, infrastrukturą handlowo-usługową.

Jak dodaje, najdroższe mieszkania są w centrum i na Starym Mieście. – Trzeba wziąć pod uwagę ceny gruntów, ich ograniczoną i wielkość, i dostępność – tłumaczy Piotr Wiak. – Projekt musi też spełniać coraz to większe oczekiwania klientów. Te wszystkie czynniki nie zawsze dają gwarancję najwyższej marży – zauważa. Dodaje, że niewielkie działki w centrum pozwolą na zamknięcie inwestycji po wybudowaniu jednego budynku. Są też projekty obliczone nawet na pięć lat. – Przykładem może być nasze osiedle – Wybrzeże Reymonta w kameralnej dzielnicy przy nabrzeżu Odry. Jest tworzone dla ok. 2 tys. osób, wymaga szczególnej staranności i prognoz na kilka lat – podkreśla wiceprezes spółki Rafin. Przyznaje, że nie każdy projekt sprawdzi się w każdym miejscu. – Na wrocławskich Krzykach nie wybudujemy dziesięciu czy 12 kondygnacji – mówi Wiak. – Klienci chcą tu niskich, kameralnych budynków. W centrum jest jedna zasada – im wyżej, tym lepiej.

Plany i urzędy

Mateusz Juroszek, wiceprezes spółki Atal, podkreśla zaś, że bez względu na miasto deweloperzy cenią te lokalizacje, które pozwalają na osiągnięcie odpowiednich zysków oraz sprawną realizację inwestycji. – Bardzo duży popyt jest w Warszawie i Krakowie. Mieszkania sprzedają się tam na bardzo wczesnych etapach – zwraca uwagę. – Dlatego też oferta deweloperów jest szeroka w każdym rejonie miast. W Krakowie prężnie rozbudowywany jest Ruczaj. Na popularności zyskały także Czyżyny, gdzie budujemy City Towers Czyżyny.

Jak mówi wiceprezes, ważny jest uregulowany stan prawny gruntu, plan miejscowy, sprawnie działające urzędy. Ale, jak podkreśla, wypracowany przez dewelopera zysk zależy przede wszystkim od modelu biznesowego firmy, a nie lokalizacji inwestycji. – O większe zyski trudniej w przypadku projektów z segmentu niższego, które powstają w małych miastach, np. wokół Warszawy i Krakowa – zwraca uwagę Mateusz Juroszek. Tłumaczy, że na wysokość marży mają wpływ m.in. cena gruntu, cena sprzedaży nieruchomości, rodzaj projektu, liczba kondygnacji. – Najwyższe marże mogą wynosić nawet 40 proc. Taki poziom nasza firma uzyskała z projektu Nadwiślańska 11 w Krakowie – wskazuje Juroszek. – Najniższe marże dotyczą projektów ekonomicznych, o niskim standardzie, gdzie jedynym kryterium wyboru przez klienta jest cena. My takich inwestycji nie realizujemy.

W Katowicach, jak mówi Maciej Wójcik, prezes TDJ Estate, nowe inwestycje powstają m.in. między starszymi osiedlami, stanowiąc uzupełnienie istniejącej zabudowy. – Dynamicznie rozwijają się południowe dzielnice. Wszystkie inwestycje zakładają wykorzystanie istniejącej infrastruktury – opowiada Maciej Wójcik. TDJ Estate najbardziej ceni miejsca, w których mogą powstać nie tylko mieszkania, ale i powierzchnie handlowo-usługowe. – To daje szansę na stworzenie nowej części dzielnicy, której mieszkańcy mają dostęp do placówek użyteczności publicznej, obiektów komercyjnych, a także miejsc rekreacyjnych – wyjaśnia prezes TDJ Estate. Firma na katowickiej Ligocie buduje Osiedle Franciszkańskie, które ma być przykładem realizacji tych zamierzeń.

– Z perspektywy branży deweloperskiej Katowice są najbardziej dynamicznie rozwijającym się miastem aglomeracji śląskiej. O sukcesie sprzedaży, a tym samym o poziomie zysków, decyduje nie tylko dobra lokalizacja – komentuje Maciej Wójcik. – Istotne są też standard budynków i mieszkań oraz kompleksowość oferty. Budując Osiedle Franciszkańskie, staramy się zachować dobrą jakość przy relatywnie niskiej cenie. To sprawia, że marża jest umiarkowana. Taka polityka zapewnia jednak popyt i dobre wyniki sprzedaży.

W Poznaniu, jak zauważa Justyna Hamrol-Wasielewska, regionalna dyrektor sprzedaży i marketingu Ronson Development, klienci nie są już przywiązani do konkretnych dzielnic i biorą pod uwagę cały rynek. – Deweloperzy są bardziej aktywni w szeroko rozumianym centrum, m.in. na Jeżycach, gdzie budujemy Kamienicę Jeżyce – wskazuje. – Zainteresowaniem cieszą się też: Grunwald, Piątkowo, Winogrady, głównie ze względu na infrastrukturę i dobre skomunikowanie z centrum.

Wysokość marży, jak tłumaczy dyrektor z Ronsona, zależy przede wszystkim od czasu i ceny zakupu gruntu, a także od warunków rynkowych panujących w momencie rozpoczęcia inwestycji oraz siły nabywczej klientów.

W Poznaniu buduje także Unidevelopment. Ewa Przeździecka, dyrektor ds. sprzedaży i marketingu w tej firmie, wskazuje, że zagłębia mieszkaniowe powstają w dzielnicach Rataje i Piątkowo. – O popularności osiedla decydują rozwinięta infrastruktura komunikacyjna, handlowo-usługowa i edukacyjna, bliskość terenów rekreacyjnych, bezpieczeństwo, możliwość szybkiego dojazdu do centrum i innych dzielnic – wylicza.

masz pytanie, wyślij e-mail do autorki, a.gawronska@rp.pl

Opinia

Marcin Lewiński, dyrektor działu ekspansji, Budimex Nieruchomości

Staramy się inwestować w dzielnicach dobrze skomunikowanych, z dobrą infrastrukturą, w otoczeniu szkół, sklepów, ośrodków kultury.

Unikamy dalekich obrzeży miast oraz poprzemysłowych zagłębi. Kierujemy się także ceną gruntu. W dzielnicach uznawanych za bardziej prestiżowe – w stolicy to Mokotów, Śródmieście, Żoliborz – wyższa cena gruntu determinuje wyższą cenę mieszkania. Klienci to akceptują, bo wiedzą, że centralne lokalizacje zawsze będą w cenie, bez względu na koniunkturę. Unikamy lokalizacji, w których inwestuje większość konkurencji i gdzie trwa swego rodzaju wojna cenowa. Wybieramy podobne miejsca, ale z własną

tożsamością. Przykład: inwestycja przy Redutowej w stolicy, w sąsiedztwie zabudowywanych okolic Jana Kazimierza. Od tych rejonów projekt dzieli pewien dystans. Oferuje ciszę i komfort, ale daje też łatwy dostęp do usług w zagłębiu mieszkaniowym. Tak zlokalizowane projekty dają szansę na optymalne zyski.

—not. aig

– Deweloperzy starają się budować osiedla w miejscach z rozwiniętą komunikacją, blisko szkół, przedszkoli i sklepów – mówi Tomasz Kołodziejczyk, analityk redNet Property Group. – We wszystkich większych miastach firmy chętnie prowadzą inwestycje w sąsiedztwie osiedli z wielkiej płyty. Popyt na nowe mieszkania w otoczeniu 30, 40-letnich budynków jest duży.

Grunt i robocizna

Pozostało 95% artykułu
Nieruchomości
Elastyczne biura w kamienicy przy Poznańskiej
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Nieruchomości
Flare na Grzybowskiej. Luksusowy apartamentowiec wchodzi na rynek
Nieruchomości
Biurowiec The Form otwarty na najemców
Nieruchomości
Develia sprzedała grunt przy Kolejowej we Wrocławiu
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Nieruchomości
Robyg wybuduje osiedle przy zabytkowym browarze Haasego. Prawie 1,5 tys. mieszkań