Jak mówił Krasoń, "choć o pieniądze z Mieszkania dla Młodych będzie można starać się jeszcze na początku przyszłego roku, to zdecydowana większość programu jest już za nami, a do kredytobiorców trafiło 2,5 mld zł".
Dodał, że łącznie z dofinansowania skorzystało ok. 100 tys. kredytobiorców, co oznacza, że tyle osób kupiło taniej mieszkanie np. bez wkładu własnego do kredytu hipotecznego.
Przypomniał, że początkowo program nie cieszył się dużą popularnością, bo obejmował tylko rynek pierwotny. Dopiero nowelizacja z 2015 r., która włączyła do programu lokale z rynku wtórnego i zwiększyła dostępność oraz dopłaty dla rodzin wielodzietnych spowodowała, że "popularność programu eksplodowała i od tamtego momentu pieniądze kończą się przed czasem".
"Jestem dość sceptyczny, jeśli chodzi o to, czy potrzebujemy tego typu programów w Polsce" - ocenił Krasoń. Jego zdaniem warto zauważyć, że zarówno program Rodzina na Swoim, jak i Mieszkanie dla Młodych były "przeznaczone dla osób, które i tak stać na mieszkanie, bo mają zdolność kredytową". "Rzecz w tym, że nijak nie oceniał tego, komu owa pomoc faktycznie ułatwi życie" - dodał.
Ocenił, że są lepsze pomysły, które dają ułatwienia a nie bezpośrednie dopłaty. "Lepiej byłoby stymulować rynek pracy tak, aby ludzie lepiej zarabiali lub ułatwiać życie budującym mieszkania, by te były tańsze" - podsumował.