Tempo rozwoju człowieka przyspieszyło 40 tys. lat temu, a zwłaszcza po zakończeniu ery lodowcowej – ok. 10 tys. lat temu. Od tamtego czasu ukształtowało się aż około 7 proc. naszych genów – wynika z badań prowadzonych pod kierunkiem prof. Henry’ego Harpendinga, antropologa z amerykańskiego University of Utah. Zostały one opublikowane w najnowszym wydaniu prestiżowego pisma „Proceedings of the National Academy of Sciences”.
– Nie jesteśmy takimi samymi ludźmi jak ci, którzy żyli na Ziemi tysiąc lub 2 tysiące lat temu – twierdzi prof. Harpending. – To częściowo tłumaczy na przykład różnicę między agresywnym usposobieniem wikingów a pokojowym ich potomków, mieszkańców Skandynawii.
Do przyspieszenia ewolucji przyczyniła się rosnąca ilość mieszkańców Ziemi. W ciągu ostatnich 10 tys. lat zwiększyła się ona z milionów do miliardów. Pojawienie się ludzi w nowym środowisku poskutkowało koniecznością przystosowania się do trudnych okoliczności. A przecież im większa populacja, tym więcej mutacji w genach – twierdzi prof. Harpending.
Jak zauważyli naukowcy, migracja człowieka w regiony Euroazji wpłynęła na faworyzowanie takiej cechy jak mniejsza pigmentacja skóry. W ten sposób ta zewnętrzna tkanka jest w stanie absorbować więcej promieni słonecznych, a w konsekwencji wytwarzać w organizmie witaminę D.
Innym przykładem jest ewolucja genu umożliwiającego tolerancję laktozy. Mutacja w nim odpowiada za to, że człowiek dorosły może pić mleko. Ta wersja genu w większym stopniu jest rozpowszechniona wśród Europejczyków niż Chińczyków czy mieszkańców Afryki. Co tłumaczy, dlaczego to Europejczycy częściej sięgają po mleko i jego przetwory.