Szybko, wygodnie i bezpiecznie. W ten sposób ma działać zmodernizowany, elektroniczny system obsługi chorego. Wprowadzenie zmian zapowiedziała Rogene Waite, rzeczniczka DEA, amerykańskiej agencji ds. legalnego obrotu lekarstwami. – Jesteśmy blisko opracowania regulacji dotyczących możliwości wypisywania e-recept na tę grupę leków – ogłosiła w czwartek. Nie zdradziła jednak szczegółów, kiedy dokładnie miałoby to nastąpić.
Elektroniczne recepty są wypisywane w USA od lat. Do tej pory jednak te, dzięki którym można było kupić farmaceutyki o potencjalnych silnych skutkach ubocznych, musiały wyjść spod ręki lekarza.
Trudno powiedzieć, na ile zmiana rzeczywiście wpłynie na dostęp do lekarstw. Jak bowiem wynika z opublikowanych w tym tygodniu innych badań, zaledwie 4 proc. lekarzy dysponuje w pełni działającym elektronicznym systemem danych.
A jak sytuacja z dostępem do e-recept wygląda na naszym kontynencie? Wśród lekarzy ogólnych państw Unii Europejskiej przepisuje je tylko 6 proc. – wynika z opublikowanego niedawno badania Komisji Europejskiej. Szerokie zastosowanie znajdują one jedynie w trzech krajach członkowskich: Danii (97 proc.), Holandii (71 proc.) i Szwecji (81 proc.).
W Polsce e-recept nie ma. O pomyśle NFZ na ich wprowadzenie pisała dwa lata temu prasa. Jak widać spalił on na panewce.