- Żabie udka jada się w europejskich stołówkach szkolnych, na azjatyckich targowiskach i w najlepszych restauracjach na świecie – mówi prof. Corey Bradshaw z Adelaide University w Australii. – Te płazy są najbardziej zagrożoną gromadą zwierząt, nękaną przez choroby, zmiany klimatu i utratę siedlisk. Apetyt ludzi na ich mięso jeszcze bardziej utrudnia im życie.
Naukowiec uważa, że skala szkód wyrządzanych przez polowania na żaby jest niedoceniana. Doszedł do tych wniosków po analizie danych zgromadzonych przez Organizację Narodów Zjednoczonych. Wyniki badań opublikowało pismo "Conservation Biology".
Najwięcej żab jada się we Francji i USA, co dotkliwie odbiło się na populacjach tych zwierząt w Europie i Ameryce Płn. Potem przyszła kolej na Indie i Bangladesz, a teraz smakowite, dziko żyjące gatunki żab sprowadza się głównie z Indonezji. Co roku łapie się tam około 5 tys. ton tych płazów, głównie z gatunku termitówka indyjska.
Badacze alarmują, że żaby w Indonezji może rychło spotkać taki sam los, jaki stał się udziałem nadmiernie odławianych ryb.
Żaby są wyjątkowo podatne na zmiany zachodzące w ich otoczeniu. Żyją w pobliżu małych zbiorników, w których równowaga biologiczna i chemiczna jest niestabilna. Zanieczyszczenia z wody z łatwością przenikają przez nagą i przepuszczalną skórę tych zwierząt. Żabom mocno też dają się we znaki zmiany klimatu. W strefie umiarkowanej cieplejsze zimy nakłaniają je do wcześniejszego wychodzenia z hibernacji. Kiedy jednak to się stanie, zwierzęta często zdychają z głodu.