- Nie mówimy oczywiście o wyleczeniu, ale o poprawie pewnych elementów zachowania, niektórych funkcji i jakości życia autystycznych dzieci - mówi dr Dan Rossignol z International Child Development Resource Centre na Florydzie. Naukowiec kierował badaniami, w których wzięło udział 62 dotkniętych autyzmem dzieci w wieku od dwóch do siedmiu lat. Po 40 godzinach terapii tlenem hiperbarycznym u małych pacjentów stwierdzono znaczną poprawę interakcji z otoczeniem, samokontroli i możliwości utrzymania kontaktu wzrokowego. Zaburzenia tych funkcji to najbardziej rzucające się w oczy objawy autyzmu. Wyniki badań ukazały się w piśmie "BMC Pediatrics".
[srodtytul]Pod ciśnieniem[/srodtytul]
Terapia tlenem hiperbarycznym polega na poddaniu pacjenta działaniu tlenu pod podwyższonym ciśnieniem. Chorych zamyka się w komorze hiperbarycznej, podobnej do komory dekompresyjnej wykorzystywanej do leczenia płetwonurków, w której stopniowo zwiększane jest ciśnienie - zwykle do 2,5 raza wyższej wartości niż wynosi ciśnienie atmosferyczne. Następnie pacjentom przez specjalne maski podaje się czysty tlen. Zaaplikowany w taki sposób gaz dużo łatwiej rozpuszcza się we krwi i osoczu, dzięki czemu do tkanek dociera go dużo więcej niż w normalnych warunkach. W efekcie poprawia się krążenie krwi, a organizmowi łatwiej jest zwalczać zakażenia i stany zapalne. W komorach hiperbarycznych leczy się najciężej gojące się rany (m.in. oparzenia czy stopę cukrzycową) oraz likwiduje skutki zatrucia tlenkiem węgla (czadem). W Polsce istnieje pięć ośrodków stosujących ten typ terapii: w Gdyni, Warszawie, Wrocławiu, Siemianowicach Śląskich i Łodzi.
[srodtytul]Powstrzymać stan zapalny[/srodtytul]
Do terapii hiperbarycznej dzieci dotkniętych autyzmem lekarze podeszli dużo ostrożniej niż w przypadku standardowego leczenia osób dorosłych. Ciśnienie w komorze zwiększyli do zaledwie 1,3 atm, czyli do wartości niewiele większej od ciśnienia atmosferycznego, a dokładnie takiej, jaką uzyskuje się w samolotach tuż przed startem. Do oddychania podano małym pacjentom podobną do powietrza mieszankę gazową z nieco podwyższoną, 24-procentową zawartością tlenu (w powietrzu jest 21 proc. tlenu). Po 40 sesjach efekty leczenia okazały się rewelacyjne. U 80 proc. pacjentów nastąpiła poprawa, przy czym stan 30 proc. polepszył się bardzo znacząco, jak to określili lekarze. Dzieci zaczęły lepiej radzić sobie z interakcją z otoczeniem, mową, umiejętnością nawiązywania kontaktu wzrokowego czy integracją wrażeń zmysłowych. Kierujący badaniami dr Rossignol odczuł skutki terapii na własnej skórze: po tym nietypowym leczeniu jego dwóch dotkniętych autyzmem synów zaczęło dużo lepiej funkcjonować.