[b]Jest pan światowej sławy uczonym. Pan stworzył pierwszą szczepionkę przeciw wirusowi polio wywołującemu chorobę HeinegoMedina. W 1959 roku zorganizował pan akcję przekazania Polsce 9 milionów dawek tej szczepionki. Pomogło, poziom zachorowań spadł z ponad 6 tysięcy do 30 po czterech latach. Już nie organizuje pan tego rodzaju pomocy.[/b]
[b]Hilary Koprowski:[/b] Przekazaliśmy też 1,5 miliona dawek Kongu. No i trochę czasu upłynęło, Kongo nadal potrzebuje tego rodzaju pomocy, a Polska już nie. Jest już w zupełnie innym miejscu. Owszem, to nie Szwajcaria, brakuje różnego rodzaju sprzętu medycznego, jednak czego jak czego, ale szczepionek już nawet nie powinniście dostawać, są inni, bez porównania bardziej potrzebujący. Teraz to Polska powinna pomagać innym, jeszcze w skromnym zakresie, ale już powinna. Jednak jeśli już mówimy o polskich medycznych problemach, to najbardziej pomógłby ten, kto spowodowałby – co prawda nie wiem, w jaki sposób, nic nie przychodzi mi na myśl, no, może oprócz boskiego zrządzenia losu – żeby polscy lekarze nie wyjeżdżali pracować za granicą. Ja wiem, każdy chce dobrze zarabiać, w Polsce lekarze mają z tym problemy. Więc jadą na przykład do Anglii, Niemiec, Szwecji. Anglicy, Niemcy, Szwedzi korzystają z ich umiejętności, ale nie ponieśli żadnych nakładów na ich kształcenie. To nie jest w porządku.
[b]No ale jest jak jest. To też jest jakaś wartość, że polscy lekarze ordynują w szerokim świecie, to chyba świadczy o tym, że są dobrze wyszkoleni. Czy tak to wygląda z pańskiej perspektywy?[/b]
Bierzemy teraz więcej lekarstw niż nasi ojcowie i dziadowie. Wynika to z postępu, z lepszego diagnozowania chorób, z większej ilości dostępnych medykamentów. Ale wydaje mi się, że ta sytuacja trochę nas przerasta. Za mało wiemy o tym, jak lek X działa w połączeniu z lekiem Y. Proszę mnie dobrze zrozumieć: lekarze, wypisując receptę, pytają pacjenta, jakie inne specyfiki zażywa. Ulotki dołączane do leków informują, z czym nie należy ich łączyć. Medycyna dostrzega oczywiście interakcje między lekami, ale uważam, że ta wiedza jest dziś absolutnie niewystarczająca. Sądzę, że w tym kierunku pójdą badania.
A tak w ogóle, na pytanie, co będzie za 20 lat, jaka będzie medycyna w Polsce, na świecie, jaka będzie wyleczalność raka i temu podobne – szanujący się, a może tylko przytomny naukowiec w ogóle nie powinien odpowiadać, bo to są proroctwa. Badacz to nie Wernyhora – jeśli jeszcze ktoś wie, co to za postać. Odkryć naukowych nie można zaplanować, tak jak nie można zaplanować wydarzeń społecznych, politycznych, stosunku kolejnych rządów do finansowania badań, służby zdrowia i tak dalej. Oczywiście moje zdanie nie wpływa ani na decydentów, ani na media, które pełne są gdybania i proroctw. Ale wartość tych przepowiedni jest żadna.