Co odczuwały nasze matki, kiedy my dopiero stawaliśmy się zbitką kilku komórek? Jeśli rozpierał je optymizm, to mamy szczęście. Gorzej, jeśli było to przygnębienie – twierdzą meksykańscy badacze, którzy odkryli wpływ uwalnianych przez mózg matki hormonów na mentalne skłonności dziecka. Wyniki tych badań publikuje pismo „Bioscience Hypotheses”.
[srodtytul]Kształtują nas hormony[/srodtytul]
Wbrew powszechnemu przekonaniu my, Polacy jesteśmy szczęśliwym narodem. Aż 20 proc. z nas uważa się za bardzo szczęśliwych, połowa – tylko – za szczęśliwych. Najnowsze badania pokazują, że może to być zasługą „szczęśliwych” genów odziedziczonych po zadowolonych rodzicach.
[wyimek]Aż 50 procent wrodzonego optymizmu zależy od genów. Połowa to zasługa zdrowia i sytuacji rodzinnej [/wyimek]
Dr Alberto Halabe Bucay z Research Center Halabe and Darwich przedstawił dość kontrowersyjną hipotezę na ten temat. Uznał, że za naszym poczuciem szczęścia lub skłonnością do depresji stoją hormony wytwarzane przez matkę w okresie naszego życia płodowego. Chodzi zwłaszcza o endorfiny zwane hormonami szczęścia, które uwalniają się pod wpływem odczuwanej przyjemności.