Pacjent, 20-letni mężczyzna, prawie całkowicie stracił słuch dziesięć lat temu podczas choroby. Zmieniło się to dzięki obustronnemu
wszczepieniu mu implantów ucha środkowego. W czasie zabiegu znajdował się w znieczuleniu ogólnym, ale jego mózg reagował na bodźce słuchowe. To pozwoliło lekarzom na optymalne ustawienie siły generowanego przez implant impulsu i jednoczesne zoperowanie obojga uszu. System obiektywnego monitowania słuchu, również opracowany przez Polaków, pozwala natychmiast ocenić, czy operacja się powiodła i że pacjent słyszy.
Zastosowano implanty amerykańskie – nieposiadające części zewnętrznej i w całości wszczepione do ucha środkowego. – Mechanizm ich działania polega na wzmocnieniu drgań łańcucha kosteczek słuchowych – tłumaczy prof. Kazimierz Niemczyk, kierownik Katedry i Kliniki Otolaryngologii, który zabieg przeprowadził. – Jeżeli zastosuje się zbyt duży nacisk, to kosteczki wzmacniają dźwięk, ale nie tak, jak byśmy chcieli.
Według niego w Polsce jest około 8 – 10 tys. osób, kandydatów do implantów ucha środkowego. Są one alternatywą dla aparatów słuchowych. Okazują się bardzo przydatne, m.in. dla sportowców takich jak pływacy.
Koszt wszczepienia jednego implantu wynosi ok. 14 tys. euro. Zapłacił za nie sam pacjent.