Za dowód w sprawie posłużyły mapy świata z zaznaczonymi obszarami, na których istnieje i istniało dawniej ryzyko zakażenia się malarią – w tym z roku 1900, kiedy było ono największe. Ich porównania ze sobą podjął się międzynarodowy zespół naukowców pracujący w ramach Malaria Atlas Project.
Już wcześniej było wiadomo, że w ciągu ostatnich 100 lat doszło do skurczenia się strefy występowania tej choroby o teren Stanów Zjednoczonych czy Europy. Po raz pierwszy jednak uczeni mieli możliwość dokonania pomiaru skali tych zmian. Na tej podstawie orzekli, że nawet na obszarach tropikalnych doszło do znacznego spadku intensywności przenoszenia się malarii.
[wyimek][srodtytul]3,3 mld ludzi[/srodtytul] żyje w 109 krajach świata, w których istnieje zagrożenie zachorowania na malarię[/wyimek]
– Informacja o jej cofaniu się jest być może mało pocieszająca dla miliardów ludzi zagrożonych dzisiaj tą chorobą – mówi dr Pete Gething z Departamentu Zoologii Uniwersytetu w Oksfordzie, który kierował badaniami. – Jest jednak istotna, kiedy pomyślimy o przyszłości i o tym, w jaki sposób zmiany klimatu mogłyby sprzyjać rozwijaniu się malarii. Jednocześnie największe jej cofanie się odnotowaliśmy właśnie w wieku wzrostu temperatury.
Według naukowców płynie z tego wniosek, że pozytywne skutki działań profilaktycznych mogą mieć znacznie większy wpływ na zagrożenie malarią niż negatywne skutki ocieplania się klimatu. O wynikach ich badań pisze „Nature”.