Odkrycie antropologów z Uniwersytetu w Tybindze stawia na głowie powszechnie dziś przyjmowaną teorię wyjścia z Afryki. Dotąd uznawano, że człowiek anatomicznie współczesny wywędrował do Europy i Azji ok. 60 – 70 tys. lat temu. Znaleziska Margharete i Hansa-Petera Uerpmannów w Zjednoczonych Emiratach Arabskich przesuwają tę datę na ok. 120 – 125 tys. lat temu.
„Moment rozproszenia się ludzi współczesnych z Afryki jest fundamentalnym pytaniem w badaniach nad ewolucją człowieka” – napisali naukowcy w dzisiejszym wydaniu „Science”. Analiza kamiennych narzędzi znalezionych w Jebel Faya daje na to pytanie odpowiedź. Tyle że inną, niż się spodziewali badacze.
Zespół Simona Armitage’a z Uniwersytetu Londyńskiego dokonał datowania narzędzi metodą luminescencji stymulowanej optycznie (OSL określa, ile czasu minęło od ostatniego wystawienia przedmiotu na światło). Skrobacze i pięściaki znalezione w 5-metrowym wykopie na stanowisku FAY-NE1 mają ok. 125 tys. lat.
– To naprawdę spektakularne odkrycie – komentuje w „Science” Michael Petraglia z Uniwersytetu w Oksfordzie – Właściwie to ukręca łeb dotychczasowemu konsensusowi w tej sprawie.
Zespół antropologów i archeologów biorących udział w tych badaniach sądzi, że Homo sapiens dostał się do Arabii nie doliną Nilu i przez dzisiejszy Bliski Wschód, lecz bezpośrednio z Afryki. Jak to możliwe? Analiza danych klimatycznych wskazuje, że w tym okresie poziom oceanu był niższy niż obecnie o 100 metrów. Współczesna cieśnina Bab al Mandab w południowej części Morza Czerwonego była prawie sucha i można było przejść z Afryki do Azji – twierdzą badacze.