Potworna ilość japońskich śmieci dryfuje po Pacyfiku

Potworna ilość japońskich śmieci dryfuje po Oceanie Spokojnym. Okrążą świat w ciągu 10 lat

Aktualizacja: 15.07.2011 21:26 Publikacja: 15.07.2011 20:05

Potworna ilość japońskich śmieci dryfuje po Pacyfiku

Foto: AFP

Zabrała je cofająca się fala tsunami po majowym tragicznym trzęsieniu ziemi. Według raportu przygotowanego przez francuską organizacją ekologiczną Organisation Non Gouvernementale Robin des Bois, w maju do oceanu spłynęło 25 milionów ton śmieci.

Między innymi są wśród nich zniszczone samochody, statki, samoloty, z których z wolna wydobywa się paliwo, smary, różne płyny techniczne. W skład śmieci wchodzą wszelkiego rodzaju opakowania, także z aerozolami, pestycydy, lekarstwa. „Dlatego ostrzegamy, że po tym wydarzeniu ocean zatruty jest nie tylko substancjami radioaktywnymi” — czytamy w raporcie.

Wynika z niego, że większość japońskich śmieci dotrze po dwóch latach do wybrzeży kontynentu amerykańskiego. Część popłynie na północ — niesiona przez prąd Alaski — i dotrze do oceanu Arktycznego.

Inna „grupa” zostanie skierowana na południe, z prądem kalifornijskim, i osiągnie Kalifornię w ciągu dwóch lat. Jednak część śmieci kierujących się w stronę Kaliforni zostanie uwięziona w prądzie okrężnym, tworząc tzw. wschodnią strefę akumulacji, opodal archipelagu Hawajów, gdzie i tak zdążyło się już zgromadzić wyjątkowo dużo śmieci. Symulacja wykonana w Międzynarodowym Centrum Badań Pacyfiku Uniwersytetu Hawajów przewiduje, że plaże właśnie tego archipelagu będą pierwszymi, do których dotrą japońskie śmiecie, w niespełna rok po katastrofalnym tsunami.

Jeszcze inna część śmieci popłynie dalej, okrąży glob i utworzy zachodnią strefę akumulacji w pobliżu Japonii. Ten specyficzny rejs dookoła świata zajmie 10 lat.

Według ONG Robin des Bois, konsekwencje takiego dryfowania będą rozliczne. Najcięższe śmiecie zatoną i będą stanowić niebezpieczeństwo i nieoczekiwane przeszkody dla statków rybackich, jachtów i wszelkiego rodzaju jednostek pływających. Z ryzykiem zderzenia z wrakiem statku, samolotu, kontenerem czy pniem drzewa, w miejscach nie oznaczonych na mapach, muszą się liczyć zarówno jednostki nawodne jak i podwodne.

Z powodu śmieci ucierpi także flora i fauna morska. Różnego rodzaju urządzenia elektryczne i elektroniczne zmyte do oceanu, sączą do wody trujące substancje, jak choćby PCB czy związki bromu, które przedostają się do łańcucha pokarmowego.

Co gorsza, błądzące po oceanie śmiecie wabią ptaki, ryby, morskie ssaki, stając się ich pożywieniem, z opłakanymi skutkami.

 

 

 

Zabrała je cofająca się fala tsunami po majowym tragicznym trzęsieniu ziemi. Według raportu przygotowanego przez francuską organizacją ekologiczną Organisation Non Gouvernementale Robin des Bois, w maju do oceanu spłynęło 25 milionów ton śmieci.

Między innymi są wśród nich zniszczone samochody, statki, samoloty, z których z wolna wydobywa się paliwo, smary, różne płyny techniczne. W skład śmieci wchodzą wszelkiego rodzaju opakowania, także z aerozolami, pestycydy, lekarstwa. „Dlatego ostrzegamy, że po tym wydarzeniu ocean zatruty jest nie tylko substancjami radioaktywnymi” — czytamy w raporcie.

Nauka
Orki kontra „największa ryba świata”. Naukowcy ujawniają zabójczą taktykę polowania
Nauka
Radar NASA wychwycił „opuszczone miasto” na Grenlandii. Jego istnienie zagraża środowisku
Nauka
Jak picie kawy wpływa na jelita? Nowe wyniki badań
Nauka
Północny biegun magnetyczny zmierza w kierunku Rosji. Wpływa na nawigację
Materiał Promocyjny
Przewaga technologii sprawdza się na drodze
Nauka
Przełomowe ustalenia badaczy. Odkryto życie w najbardziej „niegościnnym” miejscu na Ziemi
Walka o Klimat
„Rzeczpospolita” nagrodziła zasłużonych dla środowiska