Zabytki 350 lat leżały na dnie Wisły. Zdobiły Zamek Królewski. Zostały wydobyte na powierzchnię

Bezcenne zabytki ponad 350 lat leżały w Wiśle. Część z nich zdobiła Zamek Królewski

Aktualizacja: 24.11.2011 04:12 Publikacja: 23.11.2011 18:38

Organizatorzy badań dr Hubert Kowalski, dr Justyna Jasiewicz i Marcin Jamkowski ze znalezionym herbe

Organizatorzy badań dr Hubert Kowalski, dr Justyna Jasiewicz i Marcin Jamkowski ze znalezionym herbem Wazów. Fot. Marzena Hmielewicz "Wisła 1655-1906-2009-Interdyscyplinarne badania dna rzeki"

Foto: Materiały organizatorów

Naukowcy z Uniwersytetu Warszawskiego zaprezentowali kilkadziesiąt marmurowych elementów dekoracyjnych, głównie z wnętrz Zamku Królewskiego i być może z Villa Regia – dzisiejszego Pałacu Kazimierzowskiego na Uniwersytecie Warszawskim. Na jednym z nich widnieje herb Wazów z 1610 r. Spośród pięciu ton wydobytych marmurów najcięższy waży 720 kg. Niektóre elementy pochodzą z kamieniołomu, z którego czerpano materiał na Kolumnę Zygmunta. Na dnie prawdopodobnie wciąż leżą rzeźby.

Organizatorami poszukiwań są dr Hubert Kowalski z Instytutu Archeologii UW, dr Justyna Jasiewicz z Instytutu Informacji Naukowej i Studiów Bibliologicznych UW oraz Marcin Jamkowski, dziennikarz i fotograf, członek The Explorers Club. W listopadzie 2008 r. rozpoczęli program "Wisła 1655 – 1906 – 2009 – Interdyscyplinarne badania dna rzeki". Inspiracją była notatka w gazecie z początku XX w. informująca, że koło Cytadeli piaskarze wyłowili z Wisły rzeźby i fragmenty architektury. Kiedy wyciągali marmurowego orła, zerwała się lina i ptak wpadł do wody. Znaleziska przekazali do Muzeum Historycznego w Warszawie. Wojna zniszczyła niemal wszystko. Piaskarze wspominali, że nie wszystko jednak wydobyli.

Galeria zdjęć w ramach projektu "Wisła 1655-1906-2009-Interdyscyplinarne badania dna rzeki"

W 1655 r. wojska szwedzkie zalały Rzeczpospolitą. Szwedzi szli przez kraj jak szarańcza: rabowali dzieła sztuki, księgozbiory, obdzierali zamki, pałace, kościoły z marmurów, posadzek, drzwi. Ładowali na barki i Wisłą posyłali do Gdańska, a stamtąd morzem do Szwecji. Wiele barek zatonęło po drodze. Naukowcy obawiali się, że zatopione skarby znalazły się pod Wisłostradą. W przekonaniu, że nurt Wisły nie zmienił się tu od XVII wieku, utwierdził ich  dr Piotr Kuźniar z Politechniki Warszawskiej.

– Na tym odcinku koryto leży w trudnorozmywalnej warstwie geologicznej, która przypomina ciasto z twardej plasteliny z rodzynkami w środku – głazami ważącymi po kilkanaście ton. Wydobywano je nawet na budulec dla miasta.

Po kwerendzie w archiwach trzeba było przeprowadzić szerokie badania elektroniczne. – Zobaczyć niewidzialne w brudnej Wiśle, to było wyzwanie – mówi dr Andrzej Osadczuk z Uniwersytetu Szczecińskiego. – Używaliśmy do tego sonarów, echosondy, sub-bottom profilera (profilograf osadów).

– Interpretacja sonogramów jest trudna tym bardziej, że warszawiacy dużo po sobie zostawiają w rzece: znaleźliśmy cegły, opony, rury, płot – dodaje Marcin Jamkowski. – Ciekawe, co o nas pomyślą archeolodzy za kilkaset lat?

– Na wysokości stolicy widoczność w rzece wynosi  10 – 30 cm. Pół metra pod wodą jest czarno. Ciemności nie przebija światło latarki – mówi nurek zawodowy Tomasz Mieleszko. Pracuje się po omacku. Nurkowanie w Wiśle jest trudne ze względu na siłę prądów. Rzucało mną w wodzie jak chorągiewką na dachu. Nurt złamał drabinkę aluminiową przymocowaną do barki. Operator nie mógł utrzymać kamery na wysięgniku. Trzeba było stworzyć specjalny statyw.

Nie nagłaśniali wyprawy dziejącej się wzdłuż ruchliwej szosy między mostami. W jaki sposób udało im się zachować tajemnicę, skoro pracowali w ciągu dnia? – Miasta odwróciły się plecami od rzek, nad którymi zostały założone. Nikt nie zwracał na nas uwagi – mówi Marcin Jamkowski.

Wydobyte z dna rzeki zabytki zostaną po konserwacji przekazane do zbiorów Muzeum Historycznego m. st. Warszawy.

– Identyfikację miejsca, z którego zdarto te dekoracje, utrudnia fakt, że nie zachowały się dokumenty, rysunki z tego okresu po przebudowie Zamku Królewskiego. Nie wiemy, jak wtedy wyglądał – mówi dr Hubert Kowalski.

Naukowcy z Uniwersytetu Warszawskiego zaprezentowali kilkadziesiąt marmurowych elementów dekoracyjnych, głównie z wnętrz Zamku Królewskiego i być może z Villa Regia – dzisiejszego Pałacu Kazimierzowskiego na Uniwersytecie Warszawskim. Na jednym z nich widnieje herb Wazów z 1610 r. Spośród pięciu ton wydobytych marmurów najcięższy waży 720 kg. Niektóre elementy pochodzą z kamieniołomu, z którego czerpano materiał na Kolumnę Zygmunta. Na dnie prawdopodobnie wciąż leżą rzeźby.

Pozostało 87% artykułu
Nauka
W organizmach delfinów znaleziono uzależniający fentanyl
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Nauka
Orki kontra „największa ryba świata”. Naukowcy ujawniają zabójczą taktykę polowania
Nauka
Radar NASA wychwycił „opuszczone miasto” na Grenlandii. Jego istnienie zagraża środowisku
Nauka
Jak picie kawy wpływa na jelita? Nowe wyniki badań
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Nauka
Północny biegun magnetyczny zmierza w kierunku Rosji. Wpływa na nawigację