Naukowcy z Uniwersytetu Warszawskiego zaprezentowali kilkadziesiąt marmurowych elementów dekoracyjnych, głównie z wnętrz Zamku Królewskiego i być może z Villa Regia – dzisiejszego Pałacu Kazimierzowskiego na Uniwersytecie Warszawskim. Na jednym z nich widnieje herb Wazów z 1610 r. Spośród pięciu ton wydobytych marmurów najcięższy waży 720 kg. Niektóre elementy pochodzą z kamieniołomu, z którego czerpano materiał na Kolumnę Zygmunta. Na dnie prawdopodobnie wciąż leżą rzeźby.
Organizatorami poszukiwań są dr Hubert Kowalski z Instytutu Archeologii UW, dr Justyna Jasiewicz z Instytutu Informacji Naukowej i Studiów Bibliologicznych UW oraz Marcin Jamkowski, dziennikarz i fotograf, członek The Explorers Club. W listopadzie 2008 r. rozpoczęli program "Wisła 1655 – 1906 – 2009 – Interdyscyplinarne badania dna rzeki". Inspiracją była notatka w gazecie z początku XX w. informująca, że koło Cytadeli piaskarze wyłowili z Wisły rzeźby i fragmenty architektury. Kiedy wyciągali marmurowego orła, zerwała się lina i ptak wpadł do wody. Znaleziska przekazali do Muzeum Historycznego w Warszawie. Wojna zniszczyła niemal wszystko. Piaskarze wspominali, że nie wszystko jednak wydobyli.
Galeria zdjęć w ramach projektu "Wisła 1655-1906-2009-Interdyscyplinarne badania dna rzeki"
W 1655 r. wojska szwedzkie zalały Rzeczpospolitą. Szwedzi szli przez kraj jak szarańcza: rabowali dzieła sztuki, księgozbiory, obdzierali zamki, pałace, kościoły z marmurów, posadzek, drzwi. Ładowali na barki i Wisłą posyłali do Gdańska, a stamtąd morzem do Szwecji. Wiele barek zatonęło po drodze. Naukowcy obawiali się, że zatopione skarby znalazły się pod Wisłostradą. W przekonaniu, że nurt Wisły nie zmienił się tu od XVII wieku, utwierdził ich dr Piotr Kuźniar z Politechniki Warszawskiej.
– Na tym odcinku koryto leży w trudnorozmywalnej warstwie geologicznej, która przypomina ciasto z twardej plasteliny z rodzynkami w środku – głazami ważącymi po kilkanaście ton. Wydobywano je nawet na budulec dla miasta.