Dotychczas badacze wiedzieli o tym wynalazku Majów jedynie ze źródeł pisanych oraz dzięki rysunkom ukazującym osoby palące. Okazało się jednak, że materialny ślad przetrwał w glinianej płaskiej butelce pochodzącej z kolekcji 150 naczyń zgromadzonej przez Jaya Kislaka, przechowywanej w Bibliotece Kongresu Stanów Zjednoczonych. Na naczyniu wysokości 6,3 cm znajduje się napis "miejsce na jego tytoń". Pochodzi ono z meksykańskiego stanu Campeche, ma około 1300 lat.
W ostatnich latach archeolodzy coraz szerzej korzystają z pomocy fizyków i chemików. Nowoczesne metody fizykochemiczne umożliwiają analizę osadów na wewnętrznych ściankach naczyń czy na narzędziach. Ale nie zawsze jest to wykonalne. W przypadku wielu naczyń pełniły one różne funkcje, zawierały wiele substancji. W ciągu wieków bakterie niszczyły osady, spłukiwała je woda, ale także nawarstwiały się różne młodsze substancje.
Czerwony barwnik
Na szczęście w butelce z napisem "miejsce na jego tytoń" zaledwie dwuwarstwowy osad zachował się w stosunkowo dobrym stanie.
Zajęło się nim dwoje amerykańskich naukowców: niemający wcześniej nic wspólnego z archeologią biotechnolog dr Dmitri Zagorevski z Rensselaer Polytechnic Institute oraz Jennifer Loughmiller-Newman, doktorantka Wydziału Archeologii University at Albany. Wyniki ich pracy publikuje pismo "Rapid Communications in Mass Spectrometry".
Amerykańscy badacze poddali osad analizie metodą stosowaną w medycynie, w nowoczesnych laboratoriach analitycznych, w przypadku badania białek i próbek pobieranych od ludzi cierpiących na różne choroby.