Szybkie samochody i maszynki do golenia dla panów. Kosmetyki i sukienki dla pań. Gry wideo dla dzieci. Wakacje dla rodzin. Proste? Wystarczy tylko wiedzieć, kto patrzy w danej chwili na reklamę, i dopasować do tego jej treść. No i warto też dopasować do odbiorcy treść komunikatu reklamowego. Na co człowiek patrzy, o czym myśli, co przyciąga jego uwagę.
Czy to scena z filmu science fiction „Raport mniejszości", w którym komputery z daleka rozpoznają klienta i proponują mu piwo? Dzięki nowej technologii wszystko to jest już dziś możliwe. Kamery śledzą nasze spojrzenia, badają nasze twarze, a komputery nawet odczytują myśli. Zostaliśmy rozszyfrowani.
Zaglądanie w oczy
Reklamodawcy już dawno zauważyli, że to, co klienci mówią, nie zawsze pokrywa się z tym, co robią. Krótko mówiąc – słowom nie należy ufać.
– Jest przepaść między tym, co konsumenci deklarują, a tym, czego naprawdę chcą. Wszystkie preferencje w ich ustach stają się bardzo zdecydowane – tłumaczy prof. Steve Posavac z Vanerbilt University.