Dzięki stworzeniu jednego z najlepszych w Europie systemów pomocy pacjentom kardiologicznym w stanach nagłych radykalnie poprawiono wyniki leczenia zawału serca. Polska należy pod tym względem do europejskiej czołówki. Dlaczego, skoro jest tak dobrze, jest tak źle? – pytali lekarze podczas zakończonych niedawno XIX Zakopiańskich Dni Kardiologicznych. Jak uratować prawie 30 tysięcy osób, które nie muszą umierać, oraz jak zredukować ryzyko kolejnej katastrofy wieńcowej?
Sam koszt angioplastyki to około 16 tys. zł. Dzięki temu zabiegowi udaje się uratować większość pacjentów. Niestety, dalej jest już znacznie gorzej. Jak to zmienić?
Po pierwsze – tu specjaliści są zgodni – należałoby wprowadzić na listy refundacyjne leki przeciwpłytkowe, które redukują ryzyko zgonu o ponad 39 proc. w porównaniu ze standardem terapeutycznym, jakim jest dotychczas używany klopidogrel. Problemem jest oczywiście cena leku.
– Nowe leki przeciwpłytkowe – prasugrel i tikagrelor – są lepsze od klopidogrelu – nie ma wątpliwości prof. Krzysztof Filipiak z Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego. ?– Poprawiają rokowanie odległe na tyle znacząco, że Europejskie Towarzystwo Kardiologiczne zaleca stosowanie klopidogrelu tylko wtedy, gdy nowsze leki nie są dostępne. Innymi słowy, stary lek odesłaliśmy do lamusa. Jest kuriozalne, że leki te, refundowane w innych krajach europejskich, wskazane do refundacji przez polską Agencję Oceny Technologii Medycznych, nadal nie są refundowane.
Pacjenci nie rozumieją też, że założenie stentu nie jest remedium na wszystko. Trzeba rzucić palenie, zwiększyć aktywność fizyczną, zmienić dietę.