W Niemczech pojawiły się znowu wilki. 150 lat po tym, jak wyniszczono ten gatunek, drapieżniki te na nowo zasiedlają poszczególne regiony kraju. Po zjednoczeniu Niemiec w 1990 r. pojedyncze egzemplarze przywędrowały tu z Europy Wschodniej. Także populacje wilków we Włoszech i Portugalii zdołały przeżyć stałą nagonkę. Ponieważ drapieżnik żywiący się głównie sarniną i dziczyzną jest w stanie pokonywać duże odległości, przemieszczał się stopniowo na zachód i północ Europy.
Według danych Niemieckiego Związku Ochrony Przyrody (NABU) w Niemczech zadomowiło się aktualnie 30 stad wilków liczących ogółem 300 osobników. Znajdują się pod ochroną i nie wolno na nie polować. Jednocześnie rośnie obawa ludzi przed możliwością spotkania z drapieżnikiem oraz troska o szkody w pogłowiu zwierząt gospodarskich. Głównie z tego powodu protestują w tym tygodniu rolnicy i pasterze w południowej Francji, którzy zagrozili wręcz zablokowaniem 22-23 lipca trasy międzynarodowego wyścigu kolarskiego Tour de France. W liście do premiera Francji Manuela Vallsa uskarżają się na rozmiar szkód w pogłowiu zwierząt gospodarskich spowodowany przez wilki. W minionym roku miały one porwać 8,5 tys. owiec. Francuscy hodowcy domagają się zniesienia gwarantowanej Konwencją Berneńską ochrony wilczej populacji liczącej tam około 300 osobników.
W myśl konwencji podpisanej 19 września 1979 r. w Bernie wilki są wolno żyjącym gatunkiem, którego nie wolno łowić, zabijać ani nim handlować. Pomimo to rząd w Paryżu podniósł liczbę zwierząt do wolnego odstrzału z 24 do 36 w roku. Podobnie może stać się w Niemczech, twierdzi Markus Bathen ekspert ds. wilków przy Związku Ochrony Przyrody (NABU). – Jeśli pasterze nie zachowują środków ostrożności, jak miało to miejsce we Francji, i stada chodzą wolno niechronione zagrodą, nic dziwnego, że wilki je atakują - tłumaczy ekspert.
Uniknąć zaskoczenia
By zapobiec szkodom w kontakcie wilków z ludźmi oraz zwierzętami hodowlanymi poszczególne landy rozwinęły wspólnie z urzędami ds. ochrony przyrody, związkami łowieckimi oraz związkami użytkowników i właścicieli gruntów strategie postępowania z wilkami. Jak dotąd nie ma powszechnie obowiązujących wytycznych krajowych. Władze wielkich aglomeracji - Berlina czy Hamburga - wykluczają wprawdzie możliwość pojawienia się tam wilków, jednak Markus Bathen jest innego zdania. Przy tym mieszkańcy tych miast nie są wcale przygotowani na konfrontację z drapieżnikami.
Żyjąc w symbiozie z wilkiem
Jak wynika z analiz przeprowadzonych przez NABU tylko Saksonia i Brandenburgia są nastawione na współegzystencję z wilkami, gdyż od 15 lat zamieszkują one te tereny. Markus Bathen prowadzi z ramienia NABU biuro informacyjne w pobliżu niemiecko-polskiej granicy. – Zauważyłem, że mieszkańcy bardzo się w tym czasie uspokoili i nie proszą już tak często o rady. Skończyły się także emocjonalne dyskusje na temat obecności wilków i następstw dla ludzi – mówi specjalista. Okazuje się, że możliwa jest tam hodowla owiec i nie doszło też do zdziesiątkowania dzikiej zwierzyny. Według Markusa Bathena „mieszkańcy nie widzą wilków i zapanowała zdrowa obojętność".