Ten rok jest przełomowy w kontekście zmian w podejściu do szpitalnych ubezpieczeń wzajemnych.
Rafał Kiliński: Od dawna pracowaliśmy nad modelem towarzystwa ubezpieczeń wzajemnych, który pozwoliłby na znaczną redukcję ryzyka medycznego, szybszą pomoc pacjentom, którzy ponieśli szkody w związku z pobytem w szpitalu, i opanowanie wzrostu składek ubezpieczeniowych dla szpitali. Efektem tych prac jest powstanie PZUW. W listopadzie tego roku otrzymaliśmy licencję na tę działalność.
Powołanie towarzystwa ubezpieczeń wzajemnych to nie pierwsza próba na naszym rynku.
R.K:. Tak, takie inicjatywy już się pojawiały. Autorzy pomysłów jednak zderzali się z dwoma problemami. Pierwszym jest konieczność posiadania kapitału zakładowego, którego wysokość determinowana jest m.in. rodzajem ryzyk. Drugim problemem i obawą była możliwość powstania dopłat ze strony udziałowców, jeśli towarzystwo osiągnęłoby stratę techniczną w danym roku obrotowym. W naszym projekcie posługujemy się siłą finansową Grupy PZU, która wyłożyła kapitał zakładowy, a do tego chcemy, aby przez pierwsze trzy lata szpitale zrzeszone w ramach związków wzajemności członkowskich, były zwolnione z ewentualnych dopłat. To, naszym zdaniem, da wspólnocie członków TUW PZUW komfort pracy nad minimalizacją ryzyk w ramach związków wzajemności członkowskiej i pozwoli ujednolicić skalę ryzyka w grupie szpitali. Da jednocześnie członkom poczucie bezpieczeństwa. Dzięki temu bariery, które pojawiały się przed wcześniejszymi pomysłodawcami, upadły. Te pierwsze lata to będzie okres intensywnej pracy, szkoleń, wprowadzania procedur w szpitalach członkowskich, które pozwolą przez podniesienie jakości obniżyć ryzyko. A co za tym idzie za trzy lata wszyscy będziemy w innym miejscu, jeśli chodzi o liczbę zdarzeń niepożądanych.
Co ma was wyróżniać?