Wirus Zika wywołuje stosunkowo łagodną w przebiegu gorączkę z niezbyt mocną wysypką i bólami stawów. Wszystko trwa kilka dni, do tygodnia. Dotąd wirus występował w krajach Afryki i Azji, jednak w ubiegłym roku zaatakował w Brazylii i szybko rozprzestrzenił się na kraje Ameryki Południowej i Środkowej. Przy okazji okazało się, że zakażenie wirusem Zika kobiety w ciąży skutkuje poważnymi wadami dziecka – przede wszystkim mikrocefalią (małogłowiem).
W Brazylii rocznie rodziło się dotąd ok. 150 dzieci z tą wadą. Od października urodziło się ich jednak ponad 3,5 tysiąca. Pierwszy przypadek mikrocefalii łączonej z zakażeniem matki wirusem Zika potwierdzono również w USA, na Hawajach. Z tego powodu amerykańskie Center for Disease Control and Prevention rekomenduje kobietom w ciąży powstrzymanie się od wyjazdów do 14 krajów, m.in. do Brazylii, Kolumbii, Gwatemali, Hondurasu, Meksyku, Panamy i Wenezueli.
17 stycznia regionalne biuro Światowej Organizacji Zdrowia (PAHO) oficjalnie zaleciło zorganizowanie systemu wykrywania wirusa u kobiet oraz przygotowanie oddziałów szpitalnych na przyjęcie większej liczby noworodków z wadami neurologicznymi.
Na gorączkę Zika nie ma ani szczepionki, ani specjalnych leków. Wirus przenosi się przez ukąszenia komarów. Władze na razie sugerują, aby unikać zbiorników stojącej wody, w których lęgną się owady. W Brazylii minister zdrowia rekomenduje również rodzinom, aby wstrzymały się z decyzją o ciąży do momentu wygaśnięcia epidemii.
Ale w perspektywie są imprezy przyciągające miliony turystów: słynny karnawał w Rio de Janeiro i igrzyska olimpijskie. A do tego nadchodzi pora deszczowa.