Podobnie jak ból, gorączka (łac. febris) nie jest jest chorobą, ale objawem, który może świadczyć o infekcji. Pojawia się jako prawidłowa reakcja organizmu na szkodliwe drobnoustroje – bakterie, wirusy, grzyby, ale również ciała obce, alergeny lub substancje chemiczne. Podwyższenie temperatury ciała powyżej normy fizjologicznej jest pierwotnym systemem ostrzegawczym generowanym przez część mózgowia zwaną podwzgórzem. Ośrodek termoregulacji ma za zadanie utrzymać równowagę między wytwarzaniem ciepła głównie przez mięśnie i wątrobę a jego utratą na powierzchni ciała.
Powszechnie panuje opinia, że organizm podwyższa temperaturę po to, by zginęła część chorobotwórczych drobnoustrojów. W rzeczywistości proces ten jest bardziej skomplikowany. Po rozpoznaniu obecności pewnej ilości obcych mikroorganizmów komórki układu odpornościowego zaczynają uwalniać specyficzne białka, które działają jak system alarmowy, który ma pobudzić ośrodek termoregulacji do podwyższenia temperatury ciała.
Największa aktywność układu immunologicznego rozpoczyna się powyżej 38°C. Wtedy dopiero mówimy o gorączce. Zmienia się wówczas równowaga chemiczna w osoczu, spada stężenie cynku i żelaza. W tych warunkach rozwój chorobotwórczych drobnoustrojów znacznie się zmniejsza. Dodatkowo podczas podwyższonej ciepłoty ciała przyspiesza przemiana materii, co jeszcze bardziej pobudza system odpornościowy i w organizmie zaczyna się wielkie wymiatanie toksyn.
Zanim temperatura organizmu osiągnie 38°C, mówimy jedynie o stanie podgorączkowym. O tym, że dziecku trzeba zmierzyć temperaturę, świadczy kilka objawów – zarumienienie, lepka, spocona skóra, suchość śluzówek i oczywiście drgawki gorączkowe. Dziecko jest marudne, narzeka na ból głowy, mięśni, kości lub brzucha.