Jak niewidomy zaczął widzieć

Brytyjczyk, który 30 lat temu oślepł, odzyskał częściowo wzrok. Cudu tego dokonali naukowcy, którzy skonstruowali sztuczne oko, i chirurdzy, którzy je wszczepili. Eksperci wierzą, że zapowiada to rewolucję w leczeniu poważnych chorób oczu

Publikacja: 04.03.2009 21:08

Jak niewidomy zaczął widzieć

Foto: Corbis

Ron (nie chce ujawnić nazwiska) ma 73 lata. Sporą część swojego życia spędził w zupełnych ciemnościach. Przyczyniła się do tego dziedziczna choroba – zwyrodnienie barwnikowe siatkówki. Pojawia się ona już w dzieciństwie i może prowadzić do utraty wzroku. Tylko w Wielkiej Brytanii cierpi na nią 25 tys. osób.

[srodtytul]Minizestaw satelitarny zamontowany w głowie [/srodtytul]

Siedem miesięcy temu mężczyzna przeszedł zabieg wszczepienia bionicznego oka. W rezultacie zaczął na nowo korzystać ze zmysłu wzroku. – Jestem w stanie odróżnić białe skarpetki od szarych i czarnych – cieszy się niczym dziecko. – A także dostrzec białe pasy na jezdni.

Zachwycona rezultatami operacji jest również żona Rona. – Mąż może wykonywać o wiele więcej czynności niż dotychczas. Dzięki umiejętności odróżniania rzeczy kolorowych od białych jest na przykład w stanie sam zrobić pranie – relacjonuje zadowolona kobieta i ze śmiechem dodaje, że teraz pozostaje mu tylko nauczyć się prasować.

Co prawda wzrok mężczyzny nie jest sokoli, ale naukowcy mają nadzieję, że jego przypadek zapowiada rewolucję w leczeniu chorób oczu. Przecież jeszcze kilka lat temu nikomu się nawet nie śniło, by niewidomy mógł ponownie zacząć widzieć.

Współautorami tego cudu są lekarze z londyńskiego Moorfields Eye Hospital. To oni wszczepili Ronowi skomplikowane urządzenie o nazwie Argus II, dzięki któremu nie musi on już żyć w ciemności. Zostało ono skonstruowane przez amerykańską firmę Second Sight. Jak donosi BBC, do tej pory bioniczne oko otrzymało 18 pacjentów. Niestety brak informacji, jakie rezultaty przyniósł eksperyment w przypadku pozostałych chorych.

Od czasu zabiegu nieodzownym atrybutem Rona są okulary przeciwsłoneczne. To na nich znajduje się bowiem istotny element sztucznego zmysłu wzroku, tj. kamerka. Obrazy przez nią uchwycone są przekazywane do wideoprocesora. Stamtąd bezprzewodowo trafiają do odbiornika znajdującego się na zewnątrz oka. Połączony jest on małym kabelkiem z matrycą elektrod, która została wszczepiona w siatkówkę. A więc w tę część oka, która odbiera bodźce wzrokowe. Stąd poprzez nerw wzrokowym informacja biegnie do mózgu.

Dla łatwiejszego zrozumienia tego, jak działa Argus II, można porównać go do zestawu satelitarnego. W tym kontekście kamerka spełnia rolę talerza, który ściąga sygnał. Procesor niczym dekoder go odkodowuje. Odbiornik działa jak telewizor, a matryca elektrod przypomina ekran, na którym wyświetla się obraz.

Liczba stymulowanych elektrod odpowiada ilości światła, jakie dostaje się do oczu człowieka. Aby móc prawidłowo odczytać otrzymaną w ten sposób informację, nieodzowna jest umiejętność jej przełożenia na zrozumiałe znaczeniowo obrazy.

[srodtytul]Zobaczyć Księżyc – oto jest moje marzenie[/srodtytul]

Zadowolenia z efektu operacji nie kryje lekarz, który ją przeprowadził, Lyndon da Cruz. – To niezwykle inspirujące, co udało się nam uczynić – opowiada. Jednocześnie zastrzega, że o całkowitym powodzeniu eksperymentalnej terapii zadecyduje czas. Innymi słowy potrzeba jeszcze dwóch lat, by uzyskać pewność, że Argus II może być szeroko wykorzystywany w leczeniu osób, które straciły wzrok.

Bardziej pewny sukcesu wydaje się Gregoire Cosendai z amerykańskiej firmy Second Sight. Jest on przekonany, że technologia ta okaże się bezcenna. Choć przyznaje, że trzeba jeszcze nad tym popracować. – Będziemy się starali uzyskać lepszą ostrość widzenia u chorych – mówi Cosendai.

W czasie kiedy naukowcy będą zajmować się ulepszaniem swojego dzieła, Ron zamierza cieszyć się życiem. – Chciałbym wyjść w miły pogodny wieczór na zewnątrz i móc dostrzec Księżyc – opowiada o swoich planach.

[ramka]Opinia:

[b]dr Magdalena Ulińska - Klinika Okulistyki WUM[/b]

Powodzenie terapii polegającej na wszczepieniu pacjentowi implantu oznacza niewątpliwie krok naprzód w kierunku możliwości leczenia chorób oczu.

Do tej pory w przypadku zwyrodnienia barwnikowego siatkówki my, lekarze, byliśmy praktycznie bezsilni. Nie u wszystkich, ale u niektórych osób dochodziło z czasem do utraty widzenia. Tzw. sztuczne oko nie zapewni takiej ostrości wzroku, która umożliwiałaby czytanie książek czy oglądanie telewizji. Ale nawet możliwość odróżnienia dnia od nocy czy widzenia cieni przedmiotów oznacza dla chorych kolosalną różnicę w jakości życia. Wiem, że nie jest to pierwsza próba leczenia chorób oczu za pomocą wszczepiania implantów. O przeprowadzaniu podobnych eksperymentów słyszałam już wcześniej. Teraz dostaliśmy do rąk dowód, że to naprawdę działa. [/ramka]

[i]Więcej na temat sztucznego oka

[link=http://www.2-sight.com]www.2-sight.com[/link][/i]

Ron (nie chce ujawnić nazwiska) ma 73 lata. Sporą część swojego życia spędził w zupełnych ciemnościach. Przyczyniła się do tego dziedziczna choroba – zwyrodnienie barwnikowe siatkówki. Pojawia się ona już w dzieciństwie i może prowadzić do utraty wzroku. Tylko w Wielkiej Brytanii cierpi na nią 25 tys. osób.

[srodtytul]Minizestaw satelitarny zamontowany w głowie [/srodtytul]

Pozostało 92% artykułu
Nauka
Najkrótszy dzień i najdłuższa noc w 2024 roku. Kiedy wypada przesilenie zimowe?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Nauka
Pełnia Księżyca w grudniu. Zimny Księżyc będzie wyjątkowy, bo trwa wielkie przesilenie księżycowe
Nauka
W organizmach delfinów znaleziono uzależniający fentanyl
Nauka
Orki kontra „największa ryba świata”. Naukowcy ujawniają zabójczą taktykę polowania
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Nauka
Radar NASA wychwycił „opuszczone miasto” na Grenlandii. Jego istnienie zagraża środowisku