– Kleszcze budzą się z zimowego letargu, kiedy temperatura wzrasta do 5 stopni Celsjusza – twierdzi Arleta Unton-Pyziołek, meteorolog TVN, klimatolog Uniwersytetu Warszawskiego. – Przed 20 laty sezon aktywności tych pasożytów trwał od kwietnia do października. Teraz zaczyna się w marcu, kończy w listopadzie.
Kleszcz to nie tylko nieestetyczny pajęczak. Choroby, które roznosi, mogą doprowadzić do kalectwa lub nawet śmierci.
Mowa tu o kleszczowym zapaleniu mózgu (KZM), które występuje w Europie Środkowej. Choroba zbiera żniwa nie tylko na Mazurach i Podlasiu, gdzie się jej zazwyczaj spodziewamy, ale dotyka już praktycznie całego terenu Polski. Mimo że Główny Inspektorat Sanitarny co roku dolicza się tylko kilkuset przypadków KZM w naszym kraju, może być znacznie więcej osób, u których nie zidentyfikowano kleszczy jako źródła zakażenia.
Kleszcz pospolity czeka na swoją ofiarę na źdźbłach trawy i w poszyciu lasu, a nie na drzewach, jak zwykliśmy uważać. Ubranie ochronne, czyli długie spodnie, porządne buty i bluzka z długim rękawem, utrudnia kleszczowi zadanie wkłucia się, ale nie uniemożliwia. W poszukiwaniu miękkiej, dobrze ukrwionej skóry pasożyt ten może przewędrować od nóg aż w okolice głowy.
Utarło się przekonanie, że unikniemy chorób odkleszczowych, jeśli szybko usuniemy pasażera na gapę. Owszem, w ten sposób ustrzeżemy się boreliozy, bo wywołujące ją bakterie potrzebują na zakażenie dwóch – trzech dób. Wirus kleszczowego zapalenia mózgu nie wymaga aż tyle czasu. Wystarczy mu tylko moment ukąszenia.