Prowadzone od wielu lat badania pokazują, że lodowiec Tradekarding topnieje z nienaturalną prędkością. Rocznie temperatura podnosi się tam o 0,6 stopnia. Podnosi się poziom wód, wzbierają jeziora, ich poziom wzrasta nie o centymetry, ale o metry. Bangladesz, kraj położony jedynie 10 metrów powyżej poziomu morza, uzależniony jest od stanu swojej wielkiej rzeki Brahmaputry.
– Odkładają się w niej miliardy ton osadu pochodzącego z Himalajów – wyjaśnia Yves Marre, francuski naukowiec. – Rzeka jest zbyt płytka, by odprowadzić całą wodę z powodzi. Coraz bardziej wylewa, a przez to niszczy brzegi oraz wyspy. Prowadzi to do niespotykanych problemów społecznych: upadają miasteczka, zapadają się drogi. Tak dzieje się co roku.
Francuscy filmowcy pokazują katastrofalne skutki ulew, które nawiedziły tamten region świata w 2007 roku. W szczytowej fazie pory monsunowej, w ciągu jednego dnia na prowincję Sirajganj spadło więcej deszczu niż w ciągu całego roku na Oxford w Wielkiej Brytanii. Doszły do tego wody z topnienia lodowców w Himalajach. Ganges i Brahmaputra przekroczyły poziom alarmowy o ponad metr.
Nurt przerwał tamy, a 60 procent kraju znalazło się pod wodą. Miliony ludzi zostały zmuszone do przesiedlenia się. Cierpią najbiedniejsi. Dawniej woda stała na polach jedynie w czasie pory deszczowej, obecnie nawet przez dziewięć miesięcy w roku. Rolnicy, którzy dotąd trzy razy w roku zbierali ryż, teraz mogą liczyć jedynie na jednorazowe zbiory.
Są jednak i większe zagrożenia. – Gdy dochodzi do silnych pływów, takich jak w okresach wzmożonego wzbierania wód w rzece, występują też silne wiatry. Powstają wtedy duże niszczycielskie fale – wyjaśnia Marre. 15 listopada 2007 roku w Bangladesz uderzył cyklon Cydr. Szacuje się, że 4 tysiące ludzi zmarło lub zaginęło. Fala miała wysokość 10 metrów, zabierała wszystko.