[b]Rz: Nad polskim Bałtykiem ma powstać kilka farm wiatrowych. Czy to ekologiczny sposób pozyskiwania energii?[/b]
Przemysław Wylegała: Byłbym ostrożny z określeniem „energia ekologiczna”. Bardziej pasuje tutaj sformułowanie „odnawialne źródło energii”, ponieważ każda ludzka inwestycja na taką skalę ingeruje w środowisko. Farmy wiatrowe to rozmieszczone czasami na przestrzeni kilku tysięcy hektarów potężne konstrukcje składające się z ponad 100-metrowych masztów i śmigieł o długości 60 metrów. Zazwyczaj połączone są kablami wysokiego napięcia odprowadzającymi uzyskaną energię.
[b]Chce pan powiedzieć, że nie są korzystne dla środowiska?[/b]
Ich wpływ na środowisko to nie tylko śmierć ptaków, które w nocy rozbijają się o ogromne maszty. Farmy zajmują ogromną powierzchnię, która jest przestrzenią życiową dla ptaków. Niektóre płochliwe gatunki omijają takie miejsca, tracąc lęgowiska i żerowiska. Szczególnie niebezpieczne jest lokalizowanie farm wiatrowych na trasach migracyjnych ptaków, w pobliżu dużych ich noclegowisk lub żerowisk oraz w miejscach, gdzie występuje szczególnie dużo gatunków o podwyższonym ryzyku kolizji z turbinami, np. ptaków drapieżnych czy bocianów białych. Poza tym turbiny wytwarzają dźwięki i jeśli montowane są na otwartym morzu, mogą wpływać także na morskie ssaki, np. morświny występujące również w Bałtyku.
[b]A co z oddziaływaniem na ludzi?[/b]