Nie są jeszcze znane rezultaty analiz na obecność wirusa A/H1N1 próbek pobranych od osób, które wróciły w poniedziałek autokarem z Hiszpanii. Największa grupa trafiła do łódzkiego Wojewódzkiego Specjalistycznego Szpitala im. dr. Wł. Biegańskiego.
[srodtytul]Nam epidemia nie grozi [/srodtytul]
– Na wyniki badań czeka 19 osób, kolejnych dziewięć dołączyło do nich w poniedziałek. Do tego są jeszcze dwie osoby w Tomaszowie – mówi "Rz" Andrzej Piech, dyżurny operacyjny z Wojewódzkiego Centrum Zarządzania Kryzysowego. Łódzki szpital nie chce udzielać informacji o liczbie nowych przypadków. Część wyników będzie znana dopiero dziś. Wszyscy poddawani obserwacji pacjenci są w dobrym stanie, ich życiu nic nie zagraża – zapewniają pracownicy szpitala.
– Trzy osoby są leczone w Szpitalu im. Biegańskiego, dwie w Bełchatowie i jedna w Radomsku – tłumaczy Andrzej Piech. – Grypa jest niebezpieczna wtedy, gdy nie jest leczona. A w Polsce wszyscy pacjenci są poddawani leczeniu, nie ma żadnego zagrożenia ich życia. Ważne jest, że kwarantanną trzeba objąć wszystkie osoby, które miały bliższy kontakt z chorymi – na przykład rodzinę. Te procedury są zachowane – podkreśla Piech.
Wirusa odkryto także w grupie, która wróciła z Hiszpanii w nocy z soboty na niedzielę. Chora nastolatka trafiła do Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego w Koninie. – Cztery kolejne dziewczynki, które przyjechały z Hiszpanii, są na obserwacji w szpitalu. Czy są zakażone A/H1N1, będzie się można dowiedzieć po analizie próbek, które dziś (w poniedziałek) wysłano do Warszawy – powiedział agencji PAP rzecznik szpitala Leszek Czajor.