To pierwsze badania dotyczące związku między poziomem napięcia, jakiego ciężarna doświadcza w pracy, a płcią dziecka – na łamach pisma "BMC Public Health" podkreślają naukowcy. Choć ich pracami kierowała kanadyjska badaczka (Kathreen Ruckstuhl z Uniwersytetu Calgary), to powstały na podstawie brytyjskich danych. Zostały one zebrane w szpitalu Addenbrooke w Cambridge wśród ponad 16 tys. kobiet, które w latach 2000 – 2005 urodziły tam dziecko.

Z analizy, jaką przeprowadzili naukowcy, wynika, że stres w pracy nieznacznie, ale jednak istotnie statystycznie wpływa na to, jakiej płci będzie potomstwo. Kobiety wykonujące zawody pełne napięcia rzadziej rodzą chłopców. I tak wśród pacjentek szpitala Addenbrooke, które zaliczały się do tej kategorii, syna wydało na świat 47 proc. z nich. Wśród kobiet zatrudnionych na stanowiskach o niskim poziomie stresu odsetek ten wyniósł 54 proc. Uczeni wykluczyli wpływ innych czynników, np. wieku matki.

Jaka praca sprzyja urodzeniu syna? Wykonywana w takich dziedzinach, jak kultura, sztuka, rekreacja. Na drugim biegunie znalazł się przemysł wytwórczy i budowlany. – Wpływają na to najprawdopodobniej hormony stresu, choć nie wiemy jeszcze dokładnie w jaki sposób – tłumaczy Ruckstuhl.

Badania jej zespołu potwierdzają powszechnie panujące wśród położników przekonanie o mniejszej wrażliwości płodów żeńskich na niesprzyjające warunki zewnętrzne. Dlatego w tzw. ciężkich czasach rodzi się zazwyczaj więcej dziewczynek.