Zapotrzebowanie na uzyskiwanie energii ze źródeł odnawialnych pobudza inżynierów do szukania coraz bardziej pomysłowych rozwiązań. O najnowszych pisze „New Scientist”.
W ubiegłym tygodniu holenderska firma Redstack otrzymała zgodę na zbudowanie pilotażowej konstrukcji „słonych baterii”. Zostanie ona umieszczona na tamie Afsluitdijk w północnej części kraju. Będzie napędzana wodami z pobliskiego jeziora oraz Morza Północnego. Ma dostarczać 5 kW energii. Tyle, by zaspokoić miesięczne potrzeby 15 gospodarstw domowych. Ale dyrektor firmy Pieter Hack już zapowiada, że w ciągu pięciu lat ilość ta zwiększy się dziesięciokrotnie.
Działanie „słonych baterii” opiera się na procesie nazywanym odwróconą elektrolizą (RED). Polega on na oddzieleniu słonej wody od słodkiej błoną, która działa niczym selektywna membrana. Jony soli z wody morskiej przechodzą przez membranę do wody rzecznej, generując przepływ prądu.
Inną metodę bazującą na tym samym zjawisku testuje w Norwegii koncern energetyczny Statkraft. Chodzi o prototyp elektrowni uruchomionej w listopadzie na południu kraju. Jej działanie opiera się na wykorzystaniu metody ciśnieniowej opóźnionej osmozy (PRO). Polega ona na samorzutnym przenikaniu słodkiej wody przez półprzepuszczalną membranę do wody morskiej. Jej napływ do zbiornika wypełnionego słoną cieczą powoduje wzrost ciśnienia, co napędza turbinę.
– Bez względu na to, którą z tych metod zastosujemy, teoretycznie na całym globie istnieje możliwość uzyskania w ten sposób ponad 2 terawatów (TW) energii – tłumaczy Bert Hamelers, inżynier z holenderskiego Uniwersytetu Wageningen.