W grobie Aleksandra mają się znajdować królewskie korony, berła i trony zrabowane przez macedońskiego wodza podczas jego podbojów. Ekipą archeologów amatorów kierował Nikolaos Kumardzis. Taką elektryzującą wiadomość podał 11 listopada rosyjski portal Grekomania.ru, oficjalny partner greckiego Ministerstwa Kultury i Turystyki.
Gdyby okazało się to prawdą, byłoby to sensacyjne, największe odkrycie archeologiczne stulecia. Grobu Aleksandra archeolodzy poszukują bezskutecznie od kilkudziesięciu lat, wielokrotnie ogłaszano już dokonanie odkrycia, ale za każdym razem okazywało się to – mówiąc oględnie – nieporozumieniem.
Jak będzie tym razem? Mimo że od ogłoszenia wiadomości upłynął ponad tydzień, nie ujawniono żadnego dokumentu, zdjęcia, nagrania pokazującego rzekomo odkryty obiekt. Milczy na ten temat greckie Ministerstwo Kultury. Na razie nie ma żadnych naukowych dowodów autentyczności tego odkrycia. Pomijając jednak te formalne zastrzeżenia, ewentualne odkrycie grobu Aleksandra Wielkiego w pobliżu jego macedońskiej ojczyzny nie nosi znamion naukowego nonsensu.
Jednak o odkryciach naukowych nie wystarczy informować, trzeba je udowadniać. W tym przypadku o dowodach nie słychać. Natomiast trudno nie zauważyć, że w warunkach gospodarczego kryzysu panującego w Grecji, a więc także w greckiej turystyce, taka wiadomość może zwiększyć liczbę zwiedzających tę egejską wyspę.