Domowe pralki wypłukują syntetyczne włókna z ubrań, które zanieczyszczają oceany

Głównym źródłem zanieczyszczenia plastikiem wód morskich są pralki i nasze ubrania

Publikacja: 03.02.2012 17:24

Domowe pralki wypłukują syntetyczne włókna z ubrań, które zanieczyszczają oceany

Foto: ROL

Mikroskopijne drobiny plastiku, średnicy poniżej milimetra, a więc mniejsze od łepka szpili, stanowią 80 proc. zanieczyszczeń w wodach przybrzeżnych. Tylko w Morzu Śródziemnym takich drobin mikroplastiku znajduje się 250 miliardów.

Drobiny te w ogromnej większości pochodzą ze zwykłych domowych pralek. Podczas każdego prania z jednej sztuki odzieży zrobionej z tkaniny w skład której wchodzą włókna syntetyczne, do kanalizacji i ostatecznie do morza przedostaje się średnio 1900 takich mikroplastików.

Nylon w żołądku

Rozkładają się one bardzo długo, w ciągu kilkuset lat, ale – niestety – są one z łatwością wchłaniane przez różne morskie organizmy, przedostają się do łańcucha pokarmowego.

Oczywiście nie są one obojętne dla zdrowia, zawierają wiele szkodliwych składników takich jak choćby związki ołowiu czy substancje chemiczne wchodzące w skład barwników. W czasie procesu trawienia najpierw dostają się do układu krwionośnego morskich zwierząt, a potem odkładają się w ich komórkach.

Ostatecznie wraz z rybami, krewetkami, homarami itp. trafiają na nasze talerze. W ludzkim organizmie mikroplastik może pozostawać miesiącami. Fizjologiczne skutki nagromadzenia mikroplastiku w organizmie nie zostały jeszcze zbadane.

Zjawisko to bada zespół prof. Marka Browne'a z National Center for Ecological Analysis and Synthesis w Santa Barbara w Kalifornii. Współpracuje z nim zespół prof. Richarda Thompsona z angielskiego University of Plymouth. Sprawozdanie z ich prac zamieszcza Environmental Science and Technology – pismo American Chemical Society.

Groźna kanalizacja

Próbki wody pobierane były w 18 miejscach przy wybrzeżach wszystkich kontynentów, nie wyłączając Antarktydy, wszystkie okazały się zabrudzone mikroplastikiem. Dodatkowe, szczegółowe badania przeprowadzono w Australii. Okazało się, że praktycznie cały mikroplastik – włókna poliestrowe, akrylowe i poliamidowe – dostaje się do oceanu za pośrednictwem ścieków. To wyjaśnia, dlaczego – mimo że zanieczyszczenia występują wzdłuż całych wybrzeży – ich największa koncentracja znajduje się w pobliżu wielkich miast.

Ponieważ populacja naszej planety szybko rośnie, poziom cywilizacyjny i technologiczny w skali świata podnosi się, z roku na rok powiększa się liczba ludności, domowych pralek i przybywa rodzin, w których bieliznę pierze się codziennie, dlatego nieuniknione, że w dającej się przewidzieć przyszłości ilość mikroplastiku w morzach i oceanach też będzie wzrastać.

Niech żyje bawełna

Naukowcy postulują, aby projektanci odzieży i konstruktorzy pralek szukali nowych technologii i sposobów ograniczania wypłukiwania włókien podczas prania. Są również zdania, że jeden z postulatów powinien być skierowany do ich własnego środowiska – chodzi o opracowanie metod usuwania mikroplastików już w sieci kanalizacyjnej, zanim trafią do mórz i oceanów.

– To zadanie wygląda na skomplikowane, przeraża  skala takiego przedsięwzięcia, powinno obejmować  7 miliardów ludzi. Na szczęście, znam prostszy sposób: odwrót od włókien syntetycznych i powrót do naturalnych, pora wyciągnąć z szafy stare bawełniane koszule, lniane marynarki i wełniane swetry – powiedział prof. Mark Browne.

Nauka
Picasso w świecie biznesu. Dlaczego powstają korporacyjne kolekcje sztuki
Nauka
Naukowcy potwierdzili 67-letnią hipotezę. „Niemożliwe” odkrycie
Nauka
Sprawdzian z góralskiego. Czy da się jeszcze ocalić mowę Podhala?
Nauka
Szympansom bliżej do zachowań ludzi, niż nam się wydawało. Nowe wyniki badań
Materiał Partnera
Jak postrzegamy UE? Co myślimy w zależności od mediów, z których korzystamy?
Materiał Promocyjny
Lenovo i Motorola dalej rosną na polskim rynku